18-letnia matka dziecka i jej partner usłyszeli zarzuty związane z nielegalną adopcją w celu uzyskania korzyści majątkowej. Twierdzą, że dziecko chcieli oddać za darmo, bo nie mieli go za co wychować. 18-latka od początku posługiwała się dokumentami 30-latki, która próbowała odebrać chłopca z wrocławskiego szpitala. Ta usłyszała zarzut poświadczenia nieprawdy. Tłumaczyła, że nie może mieć dzieci. Adwokat zapewnia, że nie działali z chęci zysku, a tylko chcieli znaleźć dom dla dziecka, bo zmusiła ich do tego sytuacja materialna. O losie chłopca zdecyduje sąd rodzinny.
W poniedziałek, 3 sierpnia niepokój lekarza wzbudziło to, że kobieta, która przyszła do szpitala odebrać dziecko, wyglądała inaczej niż jego 18-letnia matka. Z tego powodu lekarz wezwał na miejsce policję. Funkcjonariusze zatrzymali kobietę i biologiczną matkę dziecka. Później w ich ręce wpadł ojciec dziecka.
- Agnieszka O. i Dawid T. usłyszeli już zarzuty organizacji nielegalnej adopcji w celu uzyskania korzyści majątkowej. Nie przyznają się do winy - informuje Małgorzata Klaus z prokuratury okręgowej we Wrocławiu. I dodaje, że śledczy nie zdecydowali się na wystąpienie do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt dla rodziców chłopca. - Prokurator stwierdził, że nie ma ryzyka, by para utrudniała śledztwo - wyjaśnia Klaus.
Zarzut poświadczenia nieprawdy usłyszała natomiast 30-letnia Katarzyna B., która przyszła odebrać niemowlaka do szpitala. Jak informuje prokuratura kobieta przyznała się do winy. Swoje zachowanie tłumaczyła tym, że nie może mieć dzieci. Grozi jej do 3 lat więzienia.
Ogłoszenie zamieścili w internecie, bo nie mieli za co wychować dziecka
Wiadomo, że 18-letnia matka chłopca usłyszała też zarzut fałszowania dokumentacji medycznej. Zdaniem śledczych od początku posługiwała się dokumentami 30-letniej kobiety, która zgłosiła się do szpitala, by odebrać dziecko. Para zeznała też, że ogłoszenie o oddaniu dziecka zamieściła w czerwcu w internecie. Mieli nie chcieć za to żadnych pieniędzy.
- Rodzice twierdzą, że zmusiła ich do tego sytuacja materialna. Kobieta nie ma pracy, utrzymuje ją konkubent, a razem wychowują już jedno dziecko - przytacza Klaus.
O losie chłopca zadecyduje sąd rodziny. Jego biologicznym rodzicom grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Adwokat pary nie ma wątpliwości: para w zamian za oddanie dziecka nie chciała żadnych pieniędzy. - Moi klienci nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Zarzuca im się, że działali dla osiągnięcia korzyści majątkowej. O takim działaniu nie może być mowy - mówi adwokat Łukasz Buczko. Jak twierdzi O. i T. "działali wyłącznie z pobudek takich, by znaleźć dla dziecka osobę, która zaopiekuje się dzieckiem". - Oni są w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej. To zmusiło ich do tego, by oddać dziecko wskazanej osobie - argumentuje Buczko.
"Wszystko dzięki czujności położnych i pacjentek"
- Wszystko tak naprawdę dzięki czujności położnych z oddziału noworodków, ale też pacjentek, które długo przesiadują przy dzieciach. To one zorientowały się, że kobieta, która podaje się za matkę chłopca to nie ta, która go urodziła – mówi neonatolog Robert Śmigiel z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 1 we Wrocławiu.
Personel medyczny zdecydował się wezwać policję, ponieważ 30-letnia kobieta, która wieczorem zgłosiła się po dziecko została przebadana ginekologicznie i okazało się, że nigdy nie rodziła.
Niebawem będzie mógł wyjść do domu
Chłopiec urodził 28 lipca. Przyszedł na świat przez cesarskie cięcie w 37 tygodniu ciąży. Ważył 1960 gramów. Jego stan był średni, dlatego dziecko trafiło na oddział intensywnej terapii.
- Na początku był karmiony pozajelitowo, musiał mieć też wspomagany oddech. Teraz jego stan jest dobry, sam oddycha, jest karmiony butelką, jego stan jest stabilny. Na intensywnej terapii pozostanie jeszcze kilka dni. Musi jeszcze m.in. przybrać na wadze, ale nie wymaga intensywnego nadzoru. Teraz ma czas na doleczenie, żeby ostatecznie mógł wyjść do domu. Niestety nie wiadomo jakiego – podkreśla doktor Śmigiel.
W jednym z wrocławskich szpitali miało dojść do nielegalnej próby adopcji:
Autor: sfo, tam / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Wudniak