Co jest na dnie studni odkrytej na zamku? Do środka wpuścili kamerę

Studnię odkryto na terenie Zamku Książ zupełnym przypadkiem. Podczas porządkowania poprzedniego, nieznanego wcześniej, miejsca. - Na samym dnie, pod naszymi stopami znaleźliśmy niewielką dziurkę. Wpadliśmy w euforię. Nie wiedzieliśmy co to może być. Liczyliśmy, że może w środku znajdują się odnogi do bocznych korytarzy - mówi Bogdan Rosicki z Zamku Książ. Jednak tuneli prowadzących pod zamek nie znaleziono.

Natrafiono jednak na coś innego. - Sondując prętem, okazało się, że nie ma dna. Na dół rzuciliśmy 30-metrową taśmę, która pokazała nam, że dno jest dalej niż sądziliśmy. Uznaliśmy, że to prawdopodobnie studnia. Takie były pierwsze ustalenia, ale stwierdziliśmy, że trzeba zajrzeć na dół - relacjonuje przedstawiciel zamku. Na miejsce sprowadzono ekipę ze specjalistycznym sprzętem. - Kamera schodzi na dół, pokazała nam brzegi, dół, ściany. W końcu trafiła na mętną wodę, na dole był gruz. Właściwego dna nie osiągnęliśmy - przyznaje Rosicki.

Dlatego na Zamku Książ mają nadzieję, że to nie koniec odkryć. Zdaniem Rosickiego na samym dnie mogą znajdować się średniowieczne skarby. - Możemy się jeszcze zdziwić tym, co znajdziemy na dnie. Mogą to być niemałe skarby - uważa Rosicki. I podkreśla: to wchodzenie w przeszłość. - Odkrywanie śladów ludzi, którzy tu dawniej mieszkali. To odkrywanie tajemnic Zamku Książ, a tych nam ciągle przybywa - przyznaje pracownik zamku.

Niewykluczone, że znalezisko to legendarna studnia, o której na zamku wiedziano od dawna, ale nie potrafiono jej zlokalizować. - Każdy zamek obronny musiał mieć dostęp do wody, swoją studnię. Być może to jest właśnie pierwsza studnia, jaka tu powstała jeszcze za czasów Bolka I - mówi Rosicki.

Studnię, pochodzącą ze średniowiecza, odkryto w Wałbrzychu na terenie dawnej rezydencji Hochbergów:

Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław