"Chcemy korzystać z buspasów także wtedy, gdy nie jedziemy na sygnale"

"To ustawodawca nie przewidział, by karetki bez sygnałów mogły poruszać się buspasami"
"To ustawodawca nie przewidział, by karetki bez sygnałów mogły poruszać się buspasami"
Źródło: TVN24 Wrocław

Stanie w korkach wydłuża czas dojazdu do pacjentów - mówią przedstawiciele wrocławskiego pogotowia ratunkowego i apelują do władz miasta, by karetki jadące bez sygnałów dźwiękowych i świetlnych mogły poruszać się buspasami i wydzielonymi torowiskami tramwajowymi.

- Chcemy, by umożliwiono nam poruszanie się wydzielonymi torowiskami tramwajowymi i buspasami także wtedy, gdy nie jedziemy na sygnale - mówi Szymon Czyżewski, kierownik dyspozytorni pogotowia ratunkowego we Wrocławiu.

"Buspasy nie miałyby sensu"

Urzędnicy tłumaczą, że zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym ambulanse mogą korzystać z buspasów, gdy uczestniczą w akcji ratowania życia ludzkiego.

- Służb, które służą ratowaniu ludzi jest bardzo dużo. Gdybyśmy wszystkie pojazdy traktowali, jako uprzywilejowane i udostępnili im buspasy, także gdy jadą bez sygnałów, to sens tworzenia takich pasów byłby wypaczony - twierdzi Elżbieta Maciąg z Wydziału Inżynierii Miejskiej Wrocławia.

I przypomina: idea jest taka, że buspasy mają usprawnić ruch. - Służą komunikacji miejskiej, by zachęcić mieszkańców, by się do niej przesiedli. Jeżeli buspas nie będzie spełniał swojej funkcji, sens zostanie zachwiany - mówi Maciąg.

Karetka ważniejsza, ale to taksówka może jeździć wydzielonym pasem

Po wrocławskich ulicach wydzielonymi pasami mogą jeździć, oprócz pojazdów komunikacji zbiorowej, taksówki. - Absolutnie taksówka nie jest ważniejsza od karetki, ale taksówki przez wiele europejskich miast uznawane są za element komunikacji zbiorowej - tłumaczy urzędniczka. I dodaje, że to ustawodawca nie przewidział, by karetki bez sygnałów mogły poruszać się buspasami. - Te wyłączenia nie były przewidziane również dlatego, że pogotowie ratunkowe nigdy nie wystąpiło z takim wnioskiem. Tematu wcześniej nie było - stwierdza Maciąg.

Przedstawiciele pogotowia przyznają, że wniosku rzeczywiście nigdy nie złożyli. Dlaczego? Jak twierdzą, z góry mówiono im, że ten i tak zostanie negatywnie rozpatrzony.

- Dwukrotnie próbowaliśmy rozmawiać na ten temat z osobami decyzyjnymi i dwukrotnie słyszeliśmy, że nie jest to możliwe - relacjonuje Czyżewski i zapowiada złożenie takiego wniosku teraz.

"Efekt domina"

Wrocławskie pogotowie ratunkowe dysponuje 40 karetkami. Rocznie realizuje ok. 125 tys. wyjazdów. 40 proc. z nich to wyjazdy w trybie alarmowym, czyli z użyciem sygnałów świetlnych i dźwiękowych, gdy zagrożone jest życie ludzkie.

- Coraz więcej torowisk jest wydzielanych, a karetka często jedzie, jako pojazd nieuprzywilejowany, bo nie wszystkie wyjazdy do pacjentów realizowane są w trybie alarmowym. Stanie w korkach wydłuża czas dojazdu do pacjenta i ewentualny jego dowóz do szpitala - opisuje przedstawiciel pogotowia. Całą sytuacją określa "efektem domina". - Jeśli wydłuża się czas dojazdu do pacjenta, to kolejne zgłoszenie dłużej czeka na realizację, a przez to następny pacjent będzie miał opóźniony termin udzielenia pomocy. Do tego dochodzi kolejka na Szpitalny Oddział Ratunkowy - wylicza Czyżewski.

Takich problemów nie ma pogotowie ratunkowe w Krakowie. Po stolicy Małopolski karetki, nawet te jadące bez sygnałów, mogą poruszać się wydzielonymi pasami.

Ambulanse mają problem z poruszaniem się po ulicach Wrocławia:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: