Właściciele 12-letniego kundelka myśleli, że ich pupil jest osowiały ze względu na swój wiek. Jednak kiedy jego stan się drastycznie pogorszył, wzięli psa do weterynarza. Lekarz zrobił mu prześwietlenie, po którym okazało się, że zwierzę ma w tylnej łapie i kręgosłupie ponad 20 metalowych elementów - najprawdopodobniej jest to śrut z wiatrówki.
Neo od trzech lat jest w rękach Joanny i Tomasza. To pies, który już swoje w życiu wycierpiał, w przeszłości został m.in. potrącony przez samochód. Niemłody to już psiak, liczy sobie 12 lat, więc kiedy właściciele dostrzegli zmiany w jego zachowaniu, pomyśleli, że to ze starości.
Pierwsze różnice w zachowaniu dostrzegli na początku czerwca, kiedy po weekendzie odebrali psa od babci. Neo miał spuszczoną głowę, lekko kulał. Ale po powrocie do domu jakby mu się polepszyło. Dopiero po jakimś czasie przestał jeść, kulił ogon.
"Byliśmy w szoku"
- Nie byliśmy w stanie stwierdzić, czy coś mu się dzieje z łapą, czy może z ogonem, czy coś z kręgosłupem, czy może ma jakieś obrażenia wewnętrzne. Weterynarz zrobił zdjęcie rentgenowskie i byliśmy wszyscy w szoku, ponieważ okazało się, że ktoś zrobił sobie z niego tarczę i ma pełno w sobie kul ze śrutu - mówi Joanna Kryjak, właścicielka psa.
Na zdjęciu, które pokazuje kobieta, wyraźnie widać kilkadziesiąt metalowych elementów. Diagnoza lekarska: wielokrotny postrzał śruciną, głównie w prawą tylną kończynę. Na wysokości prawego stawu skokowego rozlana śrucina. Oprócz tego zapalenie kości.
Właściciele byli zszokowani tym, że niczego wcześniej nie dostrzegli. Sam weterynarz przy wstępnych oględzinach również nie zauważył niczego podejrzanego. Decydujący okazał się dopiero wynik prześwietlenia.
Policja wyjaśnia sprawę
Rokowania dla Neo nie są optymistyczne. Weterynarz nie chce się podjąć wyjęcia śrutu z ciała. Jest go zbyt dużo i pies mógłby takiego zabiegu po prostu nie przeżyć. Na razie jest na lekach. Joanna i Tomasz obawiają się, że jego stan może się jeszcze pogorszyć.
- Pierwsze leki mu nie pomogły, teraz dostał od weterynarza jakieś mocniejsze tabletki. Jak zauważyłem, pomagają mu przez jakiś czas, wtedy jakoś funkcjonuje, ale pod wieczór przestają działać. To już jest stary pies, męczy się - przyznaje właściciel czworonoga Tomasz Pełka.
Właściciele zastanawiają się, kiedy mogło dojść do postrzałów. Jedyny moment jaki im przychodzi do głowy, to ten weekend na początku czerwca, kiedy zostawili psa u babci. Neo uciekł wtedy z posesji na kilka godzin. Sprawą już zajmuje się policja.
- Zwierzę opuściło teren i nie wiadomo, gdzie przebywało. Policjanci wyjaśniają całą tę sytuacją. Sprawdzają, gdzie mógł przebywać pies i w jakich okolicznościach mogło dojść do jego zranienia - mówi Anna Kublik-Rościszewska, rzecznik policji w Bolesławcu.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław