Zakrwawionego psa, który chodził po ulicach Boguszowa-Gorc, zauważyli okoliczni mieszkańcy. "Zadzwonił do nas pan Damian, że przy ulicy Anny Walentynowicz siedzi pies, chyba po wypadku. Okazało się, że pies jest pobity, w dodatku bardzo zaniedbany. Po przewiezieniu do weterynarza okazało się, że rany na głowie są zadane jakimś przedmiotem, narzędziem" - opisuje na Facebooku Fundacja Na Pomoc Zwierzętom, pod której opiekę trafił skatowany czworonóg.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
"Pies im przeszkadzał, więc postanowili go zabić"
O sprawie poinformowano też policję. A mundurowi w jednym z mieszkań, w budynku wielorodzinnym, zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzewanych o znęcanie się nad zwierzęciem.
- 32- i 34-latek oświadczyli, że pies im przeszkadzał i dlatego postanowili go zabić. Kilka razy uderzyli czworonoga młotkiem w głowę, a po wszystkim wynieśli na pobliskie ogródki działkowe - relacjonuje Marcin Świeży z policji w Wałbrzychu. I dodaje, że pies przeżył i o własnych siłach wyszedł na ulicę. Tam został zauważony przez świadków.
Mieszko pod opieką fundacji, właściciel stanie przed sądem
- Boi się zamkniętych pomieszczeń i schodów. Najprawdopodobniej przez kilka lat w ogóle nie był wyprowadzany na spacery. Dlatego wielu sąsiadów miało nawet nie wiedzieć o jego istnieniu, choć dziwne, że nikt nie słyszał, jak zwierzę było katowane - mówi Joanna Sobina z Fundacji Na Pomoc Zwierzętom. I dodaje, że Mieszko - duży, starszy już owczarek niemiecki - jest w ciężkim stanie.
- To nie tylko trauma psychiczna, ale też zanik mięśni i zwyrodnienie stawów. Pies ma duże problemy z poruszaniem się. Na pewno też był głodzony, bo ma bardzo duży apetyt - przyznaje Sobina. Jednak, jak podkreśla, nowemu podopiecznemu fundacji dobra jakościowo karma szkodzi. - Całe życie musiał jeść najtańszą karmę, bo gdy podaliśmy mu tę lepszą, bogatą w rozmaite składniki, to mu zaszkodziła - twierdzi wolontariuszka.
Okazało się, że starszy z mężczyzn, właściciel czworonoga, na koncie miał także liczne włamania. Za działanie w warunkach recydywy grozi mu nawet 15 lat więzienia. Jego kolega nie był wcześniej karany, ale za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad czworonogiem grozi mu pięć lat pozbawienia wolności.
Autorka/Autor: tam/gp
Źródło: policja Wałbrzych, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Na Pomoc Zwierzętom