"Anioł z Bremy" i zabójcze "mysie masło"

Gesche Gotffried. "Anioł z Bremy"
Gesche Gotffried. "Anioł z Bremy"
CC BY-SA 2.0 DE/Jürgen Howaldt, CC BY-SA 3.0/ Bin im Garten | North Star, Standard Speaker, Jackson County Banner, Wikipedia domena publiczna
Gesche Gotffried. "Anioł z Bremy"CC BY-SA 2.0 DE/Jürgen Howaldt, CC BY-SA 3.0/ Bin im Garten | North Star, Standard Speaker, Jackson County Banner, Wikipedia domena publiczna

Umarły jej dzieci, dwóch mężów, a także rodzice i brat. W sumie aż 15 osób z najbliższego otoczenia. Wszyscy jej współczuli. Coraz bardziej osamotniona kobieta poświęcała się pomocy potrzebującym. Była uważana za dobrą duszę. Gdy prawda wyszła na jaw, szok był powszechny. "Kierowała nią niepohamowana chęć podania komuś arszeniku, a następnie obserwowanie, jak otruty umiera w konwulsjach" - tak opisywano czyny Gesche Gottfried, która okrzyknięta została "Aniołem z Bremy".

Gesche Margarethe Timm urodziła się w 1785 roku w Bremie. Na świat przyszła w rodzinie mistrza krawieckiego. Państwo Timm i ich bliźnięta nie klepali więc biedy, ale w domu się nie przelewało. Mała Gesche uczyła się w przykościelnej szkole. Marzyła, że w przyszłości nie będzie musiała, tak jak jej rodzice, wieść skromnego życia. Dlatego pilnie uczyła się francuskiego. Pobierała też lekcje tańca. Pewnie głośno mówiła o swoich pragnieniach, bo niektórzy uważali ją za odrobinę próżną. Była pracowita. Lubiła porządek.

"Anioł z Bremy"

Francuski jej się nie przydał, bo nigdy nie opuściła na dłużej rodzinnej Bremy. Nie zrobiła też kariery tancerki. W wieku 21 lat wyszła za mąż. Wybrankiem - nie wiadomo, czy bardziej serca, czy rozumu - był niedawno owdowiały Johann Miltenberg. Mężczyzna trudniący się rymarstwem na brak pieniędzy nie narzekał.

W końcu - na początku XIX wieku - wielu potrzebowało siodeł i innych akcesoriów jeździeckich. Co więcej, Miltenberg odziedziczył małą fortunę po zmarłym ojcu. Gesche cieszyła się więc awansem społecznym, zajmowała domem i dziećmi, których na świat przyszło w sumie pięcioro. Znajdowała też czas, by pomagać chorym i bezdomnym w różnych kościołach i przytułkach. Wielu pocieszała, do innych wyciągała pomocną dłoń. Bywalcy przytułków zaczęli nazywać ją "Aniołem z Bremy". I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że w związku państwa Miltenbergów było jak w powiedzeniu "nie masz na świecie małżonka, na którego by nie krakała żonka".

Gesche Gottfrieddomena publiczna

Domino śmierci

Gesche nie odpowiadał hulaszczy tryb życia męża. W barach - niekoniecznie tych o najlepszej reputacji - tracił odziedziczony majątek. Nie wspierał jej też, gdy umierały ich kolejne dzieci. Z piątki przetrwała trójka. Po siedmiu latach małżeństwa Herr Miltenberg nagle zmarł. A Gesche, jeszcze przed 30-tką, została wdową. W 1815 roku została też sierotą, bo w niecałe dwa miesiące straciła i matkę, i ojca. Mniej więcej w tym samym czasie nagle zmarły jej dwie córki, a kilka miesięcy później jedyny syn. Ludzie jej współczuli. Sąsiadom i znajomym wydawało się, że nad biedną Gesche wisi klątwa.

Pewności nabrali, gdy niecały rok później zmarł jej dawno niewidziany brat. Gesche opłakiwała bliskich, ale swoje wysiłki skupiała na pomocy potrzebującym. W końcu była "Aniołem z Bremy".

"Nieszczęśliwa kobieta"

Wolny czas młoda wdowa poświęcała też kandydatowi na kolejnego męża, który dość szybko pojawił się na horyzoncie. Ci bardziej podejrzliwi plotkowali, że Gesche romans z Michaelem Christophem Gotffriedem miała jeszcze za życia pierwszego męża. I że jego śmierć była jej całkiem na rękę. Drugim małżeństwem nie cieszyła się jednak długo. Bo już kilka tygodni po ślubie - latem 1817 roku - opłakiwała męża. Oprócz nazwiska został jej po nim majątek. Niezbyt duży, ale pozwalający na to, by wiodła spokojne życie.

"Nieszczęśliwa kobieta" - myśleli pewnie ludzie, którzy nie mieli już żadnych złudzeń, co do wiszącej nad Gesche Gottfried klątwą. Mało kto nie żałował wówczas "Anioła z Bremy". Ludzie zapłakali nad jej losem ponownie, gdy tuż przed ślubem zmarł Paul Thomas Zimmermann, kolejny ukochany Frau Gottfried. Mężczyzna nie chorował, na nic się nie uskarżał, a ziemski padół opuścił całkiem bez zapowiedzi.

Śmiertelna passa

Rozczarowanie kolejnym miłosnym niepowodzeniem oduczyło Gesche amorów. Tym bardziej że zaczęło brakować jej ramion do wypłakiwania się. W 1825 roku zmarła najpierw jej bliska przyjaciółka, a później najlepszy przyjaciel. Zaczynało też brakować jej pieniędzy. Postanowiła więc sprzedać dom, który odziedziczyła po mężu. Warunek dla kupca był jeden: jedno z pomieszczeń zostaje do jej dyspozycji. A ona sama będzie gosposią. Państwo Rumpff przedyskutowali propozycję i powiedzieli "tak". Chcieli pomóc samotnej wdowie.

Z pracy Gesche byli zadowoleni, nie mogli nachwalić się jej potraw. Tych przygotowanych na Boże Narodzenie 1826 roku pani Rumpff już nie posmakowała. Zmarła dwa dni przed Wigilią. Jej mąż pogrążył się w żałobie. A Gesche? Z jeszcze większym zapałem zabrała się do pracy. Czy szykowała się do podboju serca pana domu? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że wkrótce zmarła jej bliska znajoma, później córka znajomej, a w końcu kolejny znajomy. Śmiertelna seria wokół Gesche Gottfried trwała.

Podejrzany kawałek mięsa

Pan Rumpff, dla którego pracowała, podupadł na zdrowiu. Z dnia na dzień czuł się coraz gorzej. Apetyt przestał mu dopisywać, choć potrafił się jeszcze skusić na smakołyki przygotowane przez gosposię. Podczas jednego z posiłków zauważył, że smakowity kawałek mięsa pokryty jest warstwą dziwnej substancji.

Zaniepokojony poprosił swojego lekarza o zbadanie smarowidła. To wtedy na jaw wyszło, że danie, które miał spałaszować, zawierało arszenik. O sprawie poinformowano policję. I choć wielu nie mogło uwierzyć, to Gesche Gottfried została aresztowana.

Zabójcze "mysie masło"

Ktoś w końcu połączył fakty i doszedł do wniosku, że śmierć 15 osób w najbliższym otoczeniu kobiety nie może być przypadkiem. Frau Gottfried się nie wypierała. Śledczym wyznała, że arszenik podała w sumie ponad 30 osobom. 15 z nich nie przeżyło. Zaczęła od swojego pierwszego męża. Opowiedziała śledczym jak nie mogła dłużej znieść zachowania mężczyzny. I jak kupiła "mysie masło", które zawierało arszenik, truciznę idealną.

Powoli, dzień po dniu, truła męża. Eksperymentowała. Zwiększała dawki. Aż w końcu mężczyzna zmarł. Ci, którzy przez lata współczuli "Aniołowi z Bremy", nie mogli uwierzyć w to, co teraz mogli przeczytać w gazetach. Nikt przecież nie podejrzewał biednej Gesche. A kolejne doniesienia wprawiały wielu w coraz większą konsternację. Choćby takie, jak to z dziennika "North Star": "Przyznała, że niektóre osoby truła, bo liczyła na wzbogacenie się. Jednak częściej kierowała nią niepohamowana chęć podania komuś arszeniku, a następnie obserwowanie, jak otruty umiera w konwulsjach".

Próbowali przekonać, że jest niepoczytalna

Obrońca Friedrich Leopold Voget próbował tłumaczyć zachowanie siedzącej na ławie oskarżonych Gesche. Twierdził, że zachowanie Gottfried wcale nie wynikało z kryminalnych pobudek. Dowodził, że kobieta cierpi na monomanię, a więc jej umysł jest owładnięty jedną myślą. To właśnie to miało popchnąć ją do testowania arszeniku rodzinie i znajomych, a następnie upajania się widokiem ich ostatnich chwil życia.

Jednak lekarze badający oskarżoną stwierdzili, że nie cierpi ona na żadną chorobę. I że była w pełni świadoma swoich czynów. 46-letnia Gesche Gottfried została uznana za winną dokonania 15 zabójstw, zrujnowania zdrowia swojego ostatniego gospodarza, któremu arszenik dodawała do gotowanych przez siebie potraw i podawania trucizny wielu innym osobom. Kara? Śmierć poprzez ścięcie. Nie tylko za to, co zrobiła, ale także ku przestrodze dla wszystkich tych, którzy chcieliby ją naśladować.

Ostatnia taka egzekucja

Wyrok wykonano 21 kwietnia 1831 roku na głównym placu Bremy. Była to pierwsza od końca XVIII wieku publiczna egzekucja w Bremie i zarazem ostatnia w historii tego miasta. Ostatnim chwilom życia "Anioła z Bremy" przypatrywało się - według relacji prasowych - ponad 35 tysięcy osób.

Ponad 150 lat po śmierci Gottfried prasa przypomniała o jej egzekucjiStandard Speaker - 04.02.1982

Chwilę przed ósmą rano ubrana na biało Gesche pojawiła się na placu. Przywitała się z sędzią i swoim obrońcą. Jeszcze raz wysłuchała wyroku. I wspięła się po schodach na podest, na którym za kilka chwil miała zostać pozbawiona głowy. Ci, którzy stali blisko, zauważyli, jak ciałem kobiety wstrząsają dreszcze. Nie wiadomo tylko, czy trzęsła się z zimna, czy może ze strachu. Na oczy założono jej opaskę. W ostatnim słowie poprosiła kata, by sprawił jej jak najmniej cierpienia. Posłuchał. Gesche Gottfried zginęła od jednego szybkiego cięcia mieczem.

Na kamień potępienia splunąć można do dziś

Spuckstein: Miejsce egzekucji Gesche GottfriedWikipedia/CC BY-SA 4.0

Przypadek swojej klientki trucicielki mecenas Friedrich Leopold Voget opisał w - wydanej po niemiecku - książce "Historia życia trucicielki Gesche Margarethe Gottfried z domu Timm" ("Lebensgeschichte der Giftmörderin Gesche Margarethe Gottfried, geborene Timm").

W miejscu egzekucji do dziś tkwi kamień odróżniający się od reszty kostki, jaką wyłożony jest tamtejszy Rynek. To tak zwany "Spuckstein". Nieco większy od innych, ciemny i przecięty krzyżem. Został tam umieszczony, by ludzie, którzy gardzili zabójczynią, mogli - za pomocą splunięć - dać upust swojej złości.

Z kolei w miejscowym Muzeum Focke znajduje się maska pośmiertna "Anioła z Bremy". Powstała, bo naukowcy chcieli badać charakterystyczne rysy twarzy seryjnej zabójczyni. Historia zainspirowała też filmowców. W 1998 roku powstał mini serial "Gesche's Poison".

*****

Do napisania tekstu wykorzystałam artykuły prasowe z dzienników: "North Star" (1831 r.), "North Wales Chronicle" (1831 r.), "Standard Speaker" (1982 r.) i "Jackson County Banner" (1982 r.).

Autor: Tamara Barriga / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Z thomas | Wikipedia/CC BY-SA 4.0,

Pozostałe wiadomości

Wstępne doniesienia wskazują, że śmigłowiec z prezydentem Iranu Ebrahimem Raisim na pokładzie miał twarde lądowanie – podała irańska telewizja państwowa. Przekazała, że ekipy ratownicze są w drodze na miejsce, ale dotarcie na nie utrudniają warunki pogodowe. Doniesienia o zdarzeniu potwierdził minister spraw wewnętrznych Iranu.

Media: twarde lądowanie śmigłowca, na pokładzie prezydent Iranu

Media: twarde lądowanie śmigłowca, na pokładzie prezydent Iranu

Źródło:
Reuters

Gdzie jest burza? W niedzielę 19.05 w Polsce raz po raz grzmi. Zjawiska mogą być gwałtowne. Śledź aktualną sytuację pogodową w kraju na tvnmeteo.pl.

Gdzie jest burza? Chmury połączyły się w większe struktury

Gdzie jest burza? Chmury połączyły się w większe struktury

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

Po weekendzie na termometrach zobaczymy prawie 30 stopni. Co jeszcze czeka nas w pogodzie? Sprawdź autorską długoterminową prognozę pogody na 16 dni, przygotowaną przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: gorący początek tygodnia. Co dalej?

Pogoda na 16 dni: gorący początek tygodnia. Co dalej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Do ostrego starcia między posłem PiS Przemysławem Czarnkiem a liderem Lewicy Robertem Biedroniem doszło w niedzielę w programie "Śniadanie Rymanowskiego". Były minister edukacji nazwał Biedronia "zdegenerowanym człowiekiem". W odpowiedzi poseł Lewicy zarzucił Czarnkowi, że stoi za nim "ideologia nienawiści". Wiceszef MON Paweł Zalewski z Trzeciej Drogi zażądał, by Czarnek przeprosił Biedronia, a następnie w proteście opuścił studio. Tę sytuację, a także inną - z czwartku - skomentował premier Donald Tusk. "To wojna cywilizacji" - napisał.

Awantura między Biedroniem i Czarnkiem. Wiceminister w proteście opuścił studio, Donald Tusk komentuje

Awantura między Biedroniem i Czarnkiem. Wiceminister w proteście opuścił studio, Donald Tusk komentuje

Źródło:
PAP, Polsat News, tvn24.pl

"Jestem przeciwko robalom" - oświadczyła podczas wywiadu w radiu Beata Kempa. I utrzymywała, że w europarlamencie głosowała przeciwko unijnej strategii białkowej, czyli przeciwko "dodawaniu robaków do produktów spożywczych". Sprawdziliśmy. To nieprawda.

Beata Kempa: nie głosowałam "za dodawaniem robaków do produktów". Głosowała

Beata Kempa: nie głosowałam "za dodawaniem robaków do produktów". Głosowała

Źródło:
Konkret24

Politycy w "Kawie na ławę" w TVN24 rozmawiali o gorącej politycznej atmosferze i polaryzacji między rywalizującymi partiami. - Potrzebny jest spokój, rzeczowa dyskusja, a najbardziej potrzebna jest zgoda narodowa w obliczu zagrożenia - podkreślał Piotr Zgorzelski z Trzeciej Drogi. Anna Maria Żukowska z Lewicy wskazywała, że "w gąszczu wzajemnych oskarżeń umykają nam prawdziwi szpiedzy, tacy jak były sędzia S.". Marcin Horała z PiS przyznał, że podgrzewanie atmosfery w czasie rządów PiS "z perspektywy czasu pewnie nie było potrzebne".

Czy osiem lat podgrzewania atmosfery było potrzebne? Horała: nie, z perspektywy czasu pewnie nie

Czy osiem lat podgrzewania atmosfery było potrzebne? Horała: nie, z perspektywy czasu pewnie nie

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico pozostaje w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy. Przedstawiciel tej placówki, Milan Urbani, przekazał dziennikarzom, że "na podstawie porannej konsultacji lekarskiej można stwierdzić, że obecnie stan szefa rządu nie jest już zagrażający życiu". - Jego stan jest w dalszym ciągu bardzo poważny - dodał Ubrani.

Nowe doniesienia o stanie zdrowia premiera Słowacji

Nowe doniesienia o stanie zdrowia premiera Słowacji

Źródło:
Reuters, PAP, TASR

Pięć osób zginęło, a 16 zostało rannych w wyniku ataku rosyjskich sił zbrojnych na miejscowość Mała Danyliwka w obwodzie charkowskim - poinformowały tamtejsze władze. Wśród ofiar jest kobieta w siódmym miesiącu ciąży.

Pocisk trafił w kawiarnię. Wśród ofiar kobieta w ciąży

Pocisk trafił w kawiarnię. Wśród ofiar kobieta w ciąży

Źródło:
PAP, NV, tvn24.pl

Dwie osoby nie żyją, a pięć uznano za zaginione w wyniku, prawdopodobnie, zderzenia łodzi na Dunaju nieopodal Budapesztu - podały zachodnie agencje.

Media: zderzenie łodzi na Dunaju, nie żyją dwie osoby, pięć zaginęło

Media: zderzenie łodzi na Dunaju, nie żyją dwie osoby, pięć zaginęło

Źródło:
Reuters, ABC News

Francuska policja usunęła dziesiątki barykad blokujących główną drogę łączącą lotnisko ze stolicą Nowej Kaledonii, Numeą - podała Agencja Reutera. Zamieszki w terytorium zamorskim Francji na Pacyfiku trwają. Numea "jest w stanie oblężenia" - oznajmiła burmistrzyni Sonia Lagarde.

Barykady wzdłuż drogi usunięte, ale główne miasto nadal "oblężone". Francja ma coraz większy problem na Pacyfiku

Barykady wzdłuż drogi usunięte, ale główne miasto nadal "oblężone". Francja ma coraz większy problem na Pacyfiku

Źródło:
Reuters, PAP, BBC

Chorwacja jest pierwszym krajem Unii Europejskiej, który zdecydował się na powołanie ministerstwa do spraw demografii. - To pokazuje jak pilny jest problem, z którym mierzy się Chorwacja, i który znacząco wpływa na gospodarkę kraju i całe społeczeństwo - mówi profesor Ivan Czipin z Uniwersytetu w Zagrzebiu.

W Chorwacji powstanie resort do walki z kryzysem demograficznym

W Chorwacji powstanie resort do walki z kryzysem demograficznym

Źródło:
PAP

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie śmierci młodego brygadzisty w sortowni odpadów. Na ławie oskarżonych zasiądzie osoba, która w dniu tragicznego wypadku pełniła obowiązki prezesa spółki.

W sortowni śmieci zginął brygadzista, akt oskarżenia wobec "osoby pełniącej obowiązki prezesa spółki"

W sortowni śmieci zginął brygadzista, akt oskarżenia wobec "osoby pełniącej obowiązki prezesa spółki"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do groźnie wyglądającej kolizji doszło w sobotę wieczorem pod Wołominem. Jedno z aut po kolizji wjechało w dom. Na miejscu pojawiły się służby.

Najpierw uderzył w inne auto, później w dom

Najpierw uderzył w inne auto, później w dom

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jest atrakcyjną dziewczyną o szerokich zainteresowaniach - śpiewa, tańczy i projektuje ubrania. Na Instagramie śledzi ją ponad 2,5 miliona osób. Nic dziwnego, że zainteresowali się nią reklamodawcy. Cenią ją za pracowitość, nigdy nie ma gorszego dnia, nie narzeka i nie domaga się podwyżki. To dlatego, że... nie istnieje. Influencerzy stworzeni przez AI? - Widzę potencjał takich rozwiązań w Polsce, ale branża nie wie, jak się za to zabrać - mówi ekspert. Choć zdarzają się wyjątki. 

Mogą sprzedać ci prawie wszystko, choć nie istnieją

Mogą sprzedać ci prawie wszystko, choć nie istnieją

Źródło:
tvn24.pl

Podczas prowadzonego przez wspólnotę mieszkaniową remontu kamienicy przy Kłopotowskiego 38 na warszawskiej Pradze Północ, w przejeździe bramnym zostały odkryte drzwi. - Niezwykłe znalezisko jest bardzo cenne - ocenia stołeczny konserwator zabytków.

Remontowali zabytkową kamienicę. Odkryli zamurowane drzwi

Remontowali zabytkową kamienicę. Odkryli zamurowane drzwi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W prawie wszystkich województwach niedzielne popołudnie przyniesie burzową aurę. Spodziewane są opady gradu i porywy wiatru sięgające 75 kilometrów na godzinę. Sprawdź, gdzie może być niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Burze w 15 województwach

IMGW ostrzega. Burze w 15 województwach

Źródło:
IMGW

Cztery rosyjskie myśliwce Su-25 zostały zestrzelone w ciągu ostatnich dwóch tygodni nad obwodem donieckim - podał portal Ukraińska Prawda, powołując się na doniesienia 110. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej. Dodatkowo w wyniku ataku na lotnisko Belbek, na zaanektowanym Krymie, Rosjanie mieli stracić w weekend dwa samoloty MiG-31 i myśliwiec Su-27. Z niedzielnego raportu sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych wynika, że od początku agresji zbrojnej armia rosyjska straciła w Ukrainie 354 samolotów i 326 śmigłowców.

Rosja traci kolejne myśliwce. Ukraińcy "nakładają surowe kary"

Rosja traci kolejne myśliwce. Ukraińcy "nakładają surowe kary"

Źródło:
PAP, Ukraińska Prawda, Espreso
"Zdziwiła mnie ostatnia wypowiedź Donalda Tuska. Rozbudził strach"

"Zdziwiła mnie ostatnia wypowiedź Donalda Tuska. Rozbudził strach"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Mikroplastik został znaleziony w ludzkich i psich jądrach. Badanie amerykańskich naukowców wskazało, że w tkankach męskiego układu rozrodczego mogą gromadzić się spore ilości tworzyw sztucznych. Ich obecność może powodować problemy z płodnością.

Składnik toreb i butelek przenika do jąder

Składnik toreb i butelek przenika do jąder

Źródło:
PAP, UNM

W piątek przyznano nagrody imienia Janusza Korczaka 2024. Wśród laureatów znalazła się między innymi Justyna Suchecka z redakcji tvn24.pl. "Jestem bardzo dumna i wzruszona, że mogę się znaleźć w takiej drużynie" - napisała dziennikarka.

Przyznano Nagrody Korczaka 2024. Wśród laureatów dziennikarka tvn24.pl

Przyznano Nagrody Korczaka 2024. Wśród laureatów dziennikarka tvn24.pl

Źródło:
tvn24.pl, Głos Nauczycielski

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o filmie "Monster" nagrodzonym w Cannes, który trafił właśnie do kin. Wspomniała o serialu "Diuna: Proroctwo", który zadebiutuje jesienią na platformie MAX. Fragment programu poświęcono także amerykańskiej piosenkarce Billie Eilish i jej nowemu albumowi.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Ruszyło głosowanie internautów na zwycięzcę Nagrody Internautów XX edycji Grand Press Photo. Wyboru można było dokonać spośród 233 zdjęć, 56 autorów. Na oddanie głosu jest tydzień, do 21 maja do godziny 23:59. Wszystkich laureatów XX Grand Press Photo 2024 poznamy podczas gali dzień później, czyli 22 maja.

XX edycja Grand Press Photo. Rusza głosowanie internautów

XX edycja Grand Press Photo. Rusza głosowanie internautów

Źródło:
tvn24.pl