Albert, czyli "najlepiej przebadany jeż w Polsce", czuje się znacznie lepiej. Po rezonansie magnetycznym, tomografii komputerowej i USG nie udało się co prawda ustalić, czemu nie zachowuje się jak typowy jeż, ale zwierzak przybrał na wadze, samodzielnie je i się porusza. Wolności jednak nie odzyska.
Stan stabilny
Weterynarze zalecieli serię szczegółowych badań. Jako jedyny jeż w Polsce został przebadany rezonansem magnetycznym, miał też m.in. USG i badanie tomografem. – Albert przeszedł szereg badań. Przez długi czas brał leki, ale teraz już nie są mu potrzebne. Niezależnie od tego, czy je przyjmuje, czy nie to zachowuje się tak samo. Jego stan zdecydowanie się poprawił, jest stabilny – mówi Honorata Kołodziejska-Karaś, jedna z wolontariuszek i opiekunek Alberta. I wylicza, że mały czworonóg samodzielnie je i się porusza.
"Dla niego wolność to stracenie"
Apetyt dopisuje Albertowi tak bardzo, że przybrał na wadze. Jeż waży ponad kilogram i jak zapewniają jego opiekunowie czuje się wyśmienicie. Jednak kolczasty zwierzak pozostanie pod opieką wolontariuszy do końca swoich dni. – On nigdy nie będzie wypuszczony na wolność, bo nie zachowuje się jak typowy jeż. Nie ma reakcji takich jak dzikie zwierzę, nie czuje lęku, nie jest aktywny, a raczej apatyczny. Chodzi i szuka pożywienia, ale ma momenty zastoju, gdy kładzie się, gdzie chce i zasypia. Dla niego wolność oznaczałaby stracenie – argumentuje Kołodziejska-Karaś.
Po serii szczegółowych testów lekarze Alberta wciąż nie potrafili postawić diagnozy. Podejrzewano, że zwierzak choruje na wodogłowie. Jednak pewności nie było, bo weterynaria nie znała dotąd takiego przypadku. Wciąż więc nie wiadomo, co mu dolega.
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Ekostraż