Ma pretensje o metody wychowawcze swoich rodziców, więc postanowił ich pozwać. - Nie dbali o mnie, nie zaprowadzali do lekarza, to jak relacja gwałciciela i ofiary. Tam była przemoc fizyczna i psychiczna - wylicza swoje zastrzeżenia 29- latek. I żąda zadośćuczynienia w wysokości 150 tys. zł. To prawdopodobnie pierwszy taki przypadek w Polsce.
Pan Adam ma 29 lat i, jak mówi, dopiero dziś zdobył się na odwagę, żeby powiedzieć przed sądem o tym, jak w dzieciństwie traktowali go rodzice.
- Miałem dwójkę rodzeństwa, ale to mnie rodzice traktowali najgorzej. Oczywiście, każde z nas było zaniedbywane, ale siostra nauczyła się przerzucać winę na mnie. Poza tym, dziś z rodzicami się dogadali. Ja nie zamierzam - zaczyna swoją opowieść.
Pierwszy pozew przeciwko rodzicom
Dlatego w poniedziałek złożył pozew do wrocławskiego sądu. Domaga się od swoich rodziców zadośćuczynienia w wysokości 150 tys. zł. Jest prawdopodobnie pierwszą osobą w Polsce, która chce rozwiązać swoje problemy z rodzicami za pośrednictwem sądu.
Jakie zarzuty znalazły się w pozwie? - Mam ponad 300 stron dokumentacji - przekonuje pan Adam. - Po pierwsze, niedostatecznie się mną opiekowali w dzieciństwie, naruszali tajemnicę korespondencji, odwlekali moje leczenie - wylicza.
Zaniedbywali go w dzieciństwie?
Opowiada, że zaniedbania z dzieciństwa przekładają się na jego życie dorosłe. - Do niedawna miałem duże problemy ze zdrowiem, zresztą nadal się leczę. Na początku nie byłem w stanie siedzieć 6 godzin w pracy, tak szybko się męczyłem. Musiałem łykać 6 porcji tabletek codziennie, miałem zniszczony wzrok, niedoczynność tarczycy, arytmię serca. I oczywiście nerwicę - tłumaczy.
Jak zapewnia, rodzice na opłacanie leczenia czy pełne finansowanie jego studiów mieli pieniądze. To, że dostawał według niego niewystarczającą ilość pieniędzy, wynikało ze złośliwości. - Przecież w tym samym czasie remontowali mieszkanie, kupowali sobie nowy sprzęt... - opowiada.
"Moi rodzice popełnili przestępstwo"
Mężczyzna rozważał złożenie pozwu w sądzie karnym. Okazało się jednak, że wiele z tych, jak twierdzi 29-latek, przestępstw, uległo przedawnieniu. Dlatego teżzdecydował się na powództwo cywilne.
- Rodzice przecież naruszali kodeks prawny, popełnili przestępstwo. Tę sytuację mogę porównywać do relacji ofiary z gwałcicielem - mówi bez ogródek.
"Mama jest podekscytowana pozwem"
Jak na jego pozew zareagowali rodzice? - Normalni pewnie zadzwoniliby i chcieli wytłumaczyć to nieporozumienie, dojść do jakiegoś konsensusu. Ostatnio jak u nich byłem, to ojciec się nawet do nie nie odezwał. A mama była wręcz podekscytowana tą sprawą sądową - opowiada pan Adam.
I dodaje na koniec, że ten pozew ważny jest nie tylko dla niego, swoją decyzją chce zachęcić innych pokrzywdzonych w dzieciństwie. Bo, jak przekonuje, reakcji tłumu na swój niestandardowy krok się nie boi.
- To się przecież tylko tak mówi, że rodzicom nie można zrobić takich rzeczy. Ale dla mnie oni są rodzicami tylko prawnie - mówi ze smutkiem.
Pan Adam pozew złożył w sądzie we Wrocławiu:
Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wroclaw