Podobno ma mieć nieograniczony zasięg, Amerykanie nie powstrzymają go w żaden sposób i jest wyjątkowo cenny dla Rosjan, bo żaden z traktatów regulujących posiadanie broni nuklearnej nie przewiduje powstania tego typu nośnika. Na poligonie w obwodzie archangielskim 8 sierpnia mogło dojść do wybuchu silnika pocisku manewrującego 9M730 Buriewiestnik, który NATO opisuje jako SSC-X-9 Skyfall.
Po kilku dniach zaprzeczeń w końcu, 10 sierpnia, rosyjskie konsorcjum Rosatom odpowiadające za rozwój technologii jądrowej na użytek wojskowy i cywilny u naszych wschodnich sąsiadów, potwierdziło w krótkim komunikacie, że pięciu naukowców z Rosyjskiego Federalnego Centrum Jądrowego zginęło w wypadku na poligonie doświadczalnym, gdzie testowano "izotopowe źródło energii dla silnika rakietowego na paliwo ciekłe".
Jak wyjaśnił jeden z pracowników centrum jądrowego w Sarowie wchodzącego w strukturę Rosatomu, specjaliści pracowali tam nad "źródłami energii (...) wykorzystującymi materiały radioaktywne, w tym izotopy promieniotwórcze".
Buriewiestnik czyli "zwiastujący burzę"
Te informacje prowadzą do deklaracji Władimira Putina z 1 marca 2018 roku, gdy ogłosił, że Rosja tworzy broń o "nieograniczonym zasięgu".
Jak pisał w analizie opublikowanej 24 czerwca w Biuletynie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Marcin Andrzej Piotrowski, Putin półtora roku temu zwrócił uwagę na sześć nowych modeli uzbrojenia, jakie rozwija Rosja.
Najwięcej miejsca poświęcił projektowi drona-torpedy 2M39 Posejdon i pociskowi manewrującemu 9M730 Buriewiestnik ("zwiastujący burzę"). Ten ostatni wywołał olbrzymie zainteresowanie. Media w Moskwie informują od tamtego momentu o domniemanych postępach w pracach nad tą bronią co kilka miesięcy.
Oficjalnych informacji o miejscu, jakie Buriewiestnik miałby pełnić w rosyjskiej doktrynie wojskowej, wciąż nie ma, dlatego trudno wyrokować o poziomie zaawansowania prac nad nim, mimo to mogą one budzić uzasadniony niepokój.
13 prób, pierwiastki promieniotwórcze nad Skandynawią
Jak czytamy w analizie PISM, w 2016 r. pojawiły się pierwsze przecieki z amerykańskiego wywiadu mówiące o powstawaniu pocisku o napędzie nuklearnym. "Do stycznia br. odnotowano łącznie 13 prób prototypów, z których 11 zakończyło się ich rozbiciem tuż po starcie"- zauważa analityk instytutu, dodając, że informacje posiadane przez Waszyngton wskazują na aktywny udział Putina w ciągłym dążeniu do przeprowadzania nowych prób, nawet wbrew zaleceniom rosyjskich naukowców tworzących napęd nuklearny.
Wybuch z 8 sierpnia i śmierć osób, które nie potrafiły powstrzymać katastrofy, choć się o to starały, wskazuje, że Rosjanie mają z konstruowaną technologią bardzo duże problemy. Równocześnie jednak dokonywane próby mogą wskazywać na oddziaływanie broni na dużych obszarach. PISM zwraca uwagę na to, że w 2016 i 2017 r. nad Skandynawią odnotowano zwiększoną obecność pierwiastków promieniotwórczych - rutenu i jodu. Mógł je uwolnić właśnie główny napęd Buriewiestnika.
Projekty porzucone w latach 60.
Zdaniem PISM, postępy w tych pracach mogły się dokonać w ostatnich latach dzięki zwiększeniu budżetu Rosatomu o 30 procent. Miniaturyzacja jest jednym z głównych kierunków rozwoju technologii nuklearnej w wielu krajach, dlatego nie można założyć, że powstanie pocisku manewrującego z takim napędem jest niemożliwe.
"Dalszy rozwój Buriewiestnika mogą utrudnić problemy techniczne i dotyczące bezpieczeństwa testów, zidentyfikowane w projektach uruchomionych w USA i ZSRR u progu zimnej wojny. Rozważano wówczas koncepcję bombowców z napędem nuklearnym, zdolnych do długotrwałych lotów i stałej gotowości bojowej. Jednak po zbudowaniu prototypów stało się jasne, że montowane w nich reaktory zagrażają załogom i samej konstrukcji maszyn. Opracowanie na początku lat 60. technologii okrętów podwodnych z napędem nuklearnym i pociskami balistycznymi położyło kres pracom nad takimi samolotami. W USA kontynuowano jeszcze projekt drona SLAM, przenoszącego głowice termojądrowe, ale pomimo udanych prób reaktorów i silników, zarzucono go w 1964 r. w obawie o ryzyko znacznych skażeń emitowanych przez główny silnik pyłem radioaktywnym" - czytamy w analizie PISM.
"Nie podlega precyzyjnym definicjom"
Prace nad Buriewiestnikiem mają jednak olbrzymie znaczenie propagandowe i wynika to z "niepewnej przyszłości układu NST" - zaznacza PISM, wskazując, że to "ostatnie porozumienie ograniczające arsenały nuklearne USA i Rosji po złamaniu Traktatu o całkowitej likwidacji pocisków krótkiego i średniego zasięgu (INF) przez Rosję i planowanym na sierpień wyjściu z niego USA" (co już się stało - przyp. red.).
Podpisany w 2010 roku traktat NST (ang. New START Treaty) ograniczył liczbę głowic strategicznych i środków je przenoszących, ale wygasa już w 2021 roku. Istnieje możliwość jego przedłużenia do 2026 r., nie jest ona jednak w tej chwili pewna.
Buriewiestnik - zaznacza PISM - "nie podlega precyzyjnym definicjom i limitom z NST, a jednocześnie jest bronią strategiczną - ma międzykontynentalny zasięg i głowicę nuklearną", dlatego mógłby być "jedną z kart przetargowych w negocjacjach z USA i argumentem za utrzymaniem precyzyjnych zasad NST".
"Nowy pocisk miał wykazać, że Rosja posiada zdolność do rozwoju broni strategicznych nieujętych przez ten układ. Z kolei jeśli USA wypowiedzą układ, Rosja ma nadzieję, że 9M730 stanie się kategorią uzbrojenia, którą powinno objąć zupełnie nowe porozumienie. Jednakże brak serii udanych testów na dalekim dystansie wydaje się ograniczać szanse Rosji na osiągnięcie tych celów. Kontynuacja testów i inwestycji w rozwój 9M730 lub nowatorskich systemów uzbrojenia staje się więc znacznie bardziej prawdopodobna po 2021 roku. Dopiero powodzenie tych wysiłków Rosji wskazałoby dobitnie stronie amerykańskiej, że interesom obu mocarstw służą umowy kontrolujące ich arsenał strategiczne" - czytamy w Biuletynie PISM.
"Nie należy bagatelizować rosyjskiego dążenia"
Zdaniem instytutu, "ograniczone informacje o faktycznym zaawansowaniu prac nad 9M730 Buriewiestnik mogą świadczyć o problemach w jego rozwoju, pomimo osobistego wsparcia Putina", ale "nie należy bagatelizować rosyjskiego dążenia do miniaturyzacji reaktorów".
Koniec układu NST mógłby "utwierdzić" Moskwę w potrzebie wprowadzania nowych typów uzbrojenia - zauważa ekspert PISM. Między innymi z tego powodu sojusznicy USA w NATO mają nadzieję na przedłużenie układu.
"Trzeba potraktować Buriewiestnika jako jedno z potencjalnych zagrożeń wojskowych dla NATO. Może on bowiem przenosić głowice nuklearne na dalekich dystansach i mieć profil lotu podobny do innych rosyjskich pocisków manewrujących. Zwiększa to wagę argumentów na rzecz równoległego wzmocnienia odstraszania nuklearnego i budowy wielowarstwowej obrony przeciwrakietowej NATO - tematów dotychczas unikanych lub blokowanych przez niektórych sojuszników" - czytamy we wnioskach analizy zaprezentowanej przez PISM.
Autor: adso / Źródło: PISM, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MO Rosji