Puszcza.tv to wyjątkowo kosztowny portal o Puszczy Białowieskiej. Związana z Prawem i Sprawiedliwością fundacja Niezależne Media otrzymała na ten cel siedem milionów złotych. Gdy Unia Europejska zablokowała taką dotację z jej środków, pieniądze z krajowego budżetu wypłacił Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Na co została wydana i z jakim efektem? Sprawdził Leszek Dawidowicz, reporter magazynu "Czarno na białym" TVN24.
Przez dwa lata, jakie minęły od emisji reportażu "Czarno na białym" TVN24 Leszka Dawidowicza, dotyczącego konkursu, w ramach którego fundacja Niezależne Media otrzymała wielomilionową dotację, nikt z urzędników państwowych nie chciał przed kamerą porozmawiać z reporterem na temat tej dotacji. Ani jeden przedstawiciel instytucji państwowej nie chciał wyjaśnić kontrowersji wokół przyznania prawicowym dziennikarzom gigantycznej dotacji.
Ekologia naprędce wpisana do statutu
Chodzi o projekt, który w 2016 roku zgłosiła w konkursie ekologicznym fundacja, niemająca wcześniej z działalnością ekologiczną nic wspólnego. Dopiero kilka dni przed zakończeniem przyjmowania zgłoszeń do konkursu wpisała w swoje cele statutowe taką działalność.
Fundacja Niezależne Media do konkursu zgłosiła projekt realizacji portalu o Puszczy Białowieskiej, a jego główną atrakcją miały być kamery przekazujące obraz online z puszczy. Fundacja związana jest z "Gazetą Polską", której redaktorem naczelnym jest Tomasz Sakiewicz, który do 2018 roku był członkiem zarządu bądź rady fundacji.
Ostatecznie na realizację portalu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeznaczył 7,2 mln zł.
"Bardzo uboga w treści propozycja"
O tę kwotę reporter "Czarno na białym" zapytał byłego, wysoko postawionego urzędnika Ministerstwa środowiska. Zgodził się na rozmowę, ale anonimowo, bo dziś już zajmuje się czymś innym i nie chce być kojarzony z resortem.
- Pracowałem w różnego rodzaju komisjach oceniających podobne projekty i powiem panu, że jest to kwota gigantyczna. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, co za siedem milionów złotych można byłoby zrobić w zakresie edukacji ekologicznej czy szeroko rozumianej ochrony przyrody w Polsce - podkreśla były urzędnik.
Portal Puszcza.tv to strona, gdzie znajdziemy trochę zdjęć i filmów z Puszczy Białowieskiej a także opisy zwierząt i informacje o szlakach turystycznych. Powstały za siedem milionów złotych portal miał przekazywać obraz na żywo z puszczy, ale gdy reporter "Czarno na białym" sprawdzał tę atrakcję, kamery nie działały.
Adam Wajrak, dziennikarz i ekolog, ocenia, że "za siedem milionów złotych naprawdę można zrobić bardzo dobry film przyrodniczy na poziomie BBC". Wyznaje, że Puszcza.tv bardzo go śmieszy. - Jest takim przezabawnym powrotem do mojego dzieciństwa, do takiego okropnego, jeszcze w czasach komunistycznych, paździerzowatego opowiadania o przyrodzie - dodaje.
- Tam zionie potworną nudą. Tam się nic nie dzieje. Widać, że ktoś kto je (kamerki internetowe) postawił, pomyślał sobie: postawię kamerkę gdziekolwiek w lesie i coś się będzie działo. Tak nie jest - stwierdza Wajrak.
Podobnego zdania jest Krzysztof Cibor z Greenpeace. - Bardzo ubogi w treści portal, bardzo uboga w treści propozycja. Tak naprawdę nawet na Wikipedii można przeczytać więcej - ocenia.
"Serwis powinien kosztować między 31 a 67 tysięcy złotych"
Reporter "Czarno na białym" poprosił ekspertów o wycenę, ile na wolnym rynku kosztowałoby stworzenie podobnego portalu i administrowanie nim. Dziennikarz szukał podstaw decyzji ówczesnego prezesa NFOŚiGW Kazimierza Kujdy, żeby zapłacić za realizację projektu siedem milionów złotych.
- Strona wygląda tak, jakby wykonywała ją osoba, która zaczyna przygodę z web designem (projektowaniem stron internetowych) - ocenia Tomasz Kubera z agencji Empressja.pl.
Specjaliści od tworzenia stron internetowych - na prośbę "Czarno na białym" - przyjrzeli się portalowi Puszcza.tv. Ich zdaniem stworzenie takiego serwisu jest na wolnym rynku znacznie tańsze.
- Według naszej kalkulacji wyszło, że taki serwis powinien kosztować między 31 a 67 tysięcy złotych netto, nie uwzględniając kosztów administracji i dalszej obsługi technicznej - wyjaśnia Kubera.
Sam projekt graficzny w ocenie znawców jest prosty, więc też nie może dużo kosztować. - Na co dzień bierzemy udział w przetargach publicznych, więc wiemy, jak kształtują się te ceny na rynku polskim. Można byłoby znaleźć wykonawcę, freelancera czy mniejszą agencję, w okolicach 10 do 15 tysięcy złotych netto - podkreśla Kubera.
- Może od strony zaplecza tego serwisu dzieją się jakieś magiczne rzeczy, które tak podbiły tę cenę. Na podstawie tego, co widzę jako zwykły użytkownik, jestem przekonany, że ta cena jest nieadekwatna - dodaje.
"To mechanizm 'na wydrę': wejść, zabrać i wyjść"
Założycielem fundacji Niezależne Media był Tomasz Sakiewicz, a w składzie rady fundacji w różnych jej okresach przewijali się ludzie bardzo blisko związani z PiS. Byli to między innymi Grzegorz Tomaszewski (kuzyn Jarosława Kaczyńskiego) czy Michał Rachoń (były regionalny rzecznik prasowy partii). Funkcję prezesa fundacji pełni współpracownica Tomasza Sakiewicza, Joanna Jenerowicz.
- Podmiotem, który złożył ten wniosek (konkursowy) jest organizacja, która nie miała żadnego doświadczenia w zakresie ochrony środowiska. Nie miała nawet celów statutowych z tym związanych. Czyli po prostu mechanizm "na wydrę". Wchodzimy do pomieszczenia, zabieramy monitor pod pachę i wychodzimy. Wysoce niestosowne, wysoce naganne, czysta korupcja polityczna, na którą nie powinno być przyzwolenia. To powinien już ktoś na etapie formalnym odrzucić, ale tego nie zrobiono - podkreślił w rozmowie z reporterem były urzędnik Ministerstwa Środowiska.
Ostateczną decyzję o przyznaniu pieniędzy Niezależnym Mediom podjął ówczesny prezes NFOŚiGW Kazimierz Kujda, kilka miesięcy przed tym, jak media ujawniły historie jego współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Jako eksperci merytoryczni we wniosku fundacji wymienieni byli: ksiądz Tomasz Duszkiewicz, przyjaciel ministra Szyszki, a także Katarzyna Szyszko-Podgórska, córka byłego ministra środowiska.
Reporter "Czarno na białym" rozmawiał z ówczesnym ministrem środowiska Janem Szyszko jeszcze przed rozstrzygnięciem konkursu. Pytany, czy nie widzi konfliktu interesów w przyznaniu dofinansowania przez kontrolowany przez niego fundusz portalowi, w którym ma pracować jego córka, minister oświadczył, że o tym nie wiedział.
- Panie redaktorze, moje dzieci są naprawdę niezależne od ojca. Zupełnie - zapewnił Szyszko podczas konferencji prasowej w styczniu 2017 roku.
Interwencja Europejskiego Urzędu ds. Nadużyć Finansowych
To, co nie przeszkadzało ani Janowi Szyszce, ani Kazimierzowi Kujdzie, przeszkadzało Europejskiemu Urzędowi do spraw Nadużyć Finansowych (OLAF), który zablokował dofinansowanie i wszczął kontrolę.
- Toczyło się postępowanie wyjaśniające, a właściwie dwa postępowania. Jedno z nich prowadziły unijne instytucje kontrolne, drugie - niezależne - Centralne Biuro Antykorupcyjne - relacjonuje Ksenia Maćczak, rzeczniczka prasowa Najwyższej Izby Kontroli.
- Kontrole wszczęły naprawdę ważne instytucje. OLAF, czyli Europejski Urząd do spraw Nadużyć Finansowych, to nie jest jakaś tam instytucyjka, to jest naprawdę bardzo poważna instytucja. I jeżeli taka instytucja zgłasza zastrzeżenia i podejmuje kontrolę, to znaczy, że coś jest na rzeczy - zauważa Bianka Mikołajewska z portalu OKO.press.
Ani postępowanie w Unii Europejskiej, ani to prowadzone przez CBA nie zakończyły się. Kazimierz Kujda postanowił instytucje unijne obejść. Przyznał z krajowych środków 7,2 mln zł.
- Fundacja wnioskowała o przyznanie pieniędzy drugi raz na ten sam projekt. Raz ze środków europejskich, a raz ze środków krajowych. Dlatego uznaliśmy, że decyzja rady funduszu (NFOŚiGW) o przyznaniu pieniędzy była przedwczesna, a co za tym idzie nierzetelna – podkreśla Ksenia Maćczak.
Szczegółowe pytania, zgodnie z sugestią wiceprezes funduszu Dominika Bąka, redakcja "Czarno na białym" wysłała rzecznikowi prasowemu funduszu. Mimo upływu półtora miesiąca, pozostają bez odpowiedzi.
"Tu nie możemy mówić o żadnych pieniądzach"
Według założeń, w 2021 roku portal powinna znać połowa Polski. Tymczasem twarde dane są katastrofalne. Miesięcznie średnio na portal wchodzi 10 tysięcy użytkowników. Puszcza.tv ma na YouTube 272 subskrybentów, na Twitterze 61 obserwujących. Po rocznej działalności facebookową stronę lubi 940 użytkowników, a na Instragramie parę wrzuconych zdjęć obserwuje 103 osoby.
Dla porównania projekt Lasów Państwowych - portal ŻubryOnline, który istniał przed powstaniem Puszcza.tv -odnotowuje co miesiąc milion unikalnych użytkowników. Opiekun projektu Robert Miszczak z Nadleśnictwa Browsk zapytany o koszt utrzymania strony, stwierdza, że "tu nie możemy mówić o żadnych pieniądzach". – Założenie kamery, całej sieci, przekaz medialny i to tyle. Tu nie ma mowy o jakichś pieniądzach – powtarza. Dopytywany o roczne koszty mówi, że "w zasadzie tych kosztów nie ma".
"Tam zionie potworną nudą"
Reporter "Czarno na białym" postanowił sprawdzić, czy wysoko postawieni urzędnicy w ministerstwie środowiska znają portal za siedem milinów złotych. Podczas wspólnej konferencji prasowej ministra środowiska Henryka Kowalczyka oraz dyrektora Instytutu Ochrony Środowiska dr. inż. Krystiana Szczepańskiego - dwóch najważniejszych osób w strukturze ochrony środowiska w Polsce - reporter zapytał o wrażenia dotyczące portalu.
- Nie jestem w stanie odnieść się, bo nie wchodziłem na ten portal - przyznał Krystian Szczepański. Henryk Kowalczyk podkreślił zaś, że "każde źródło informacji o puszczy jest pożyteczną lekcją dla każdego". – Nie dyskutuję o ocenie tego portalu. Postępowanie przetargowe i uruchamiające ten portal nie było za moich czasów – dodał.
Wiceminister środowiska Sławomir Mazurek, zapytany o ocenę portalu, stwierdził, że "nie korzysta dużo z internetu". – Ja nie jestem odpowiedzialny za puszczę – uciął.
Za puszczę jest odpowiedzialny dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego Michał Krzysiak. Poproszony o wymienienie najważniejszych stron internetowych poświęconych Puszczy Białowieskiej odpowiada, że "dobrym miejscem do zapoznania się z atrakcjami turystycznymi regionu Puszczy Białowieskiej i Parku Narodowego" jest strona internetowa Białowieskiego Parku Narodowego.
- Najbardziej znanym portalem z regionu Puszczy Białowieskiej jest strona internetowa ŻubryOnline – uważa. Dopytywany o inne portale zwraca uwagę na agroturystykę w Teremiskach. Zapytany konkretnie o Puszcza.tv, dopiero po chwili zastanowienia przyznaje, że o niej słyszał.
Mimo wielokrotnych prób reporterom "Czarno na białym" nie udało się umówić na spotkanie z osobami odpowiedzialnymi w fundacji Niezależne Media za portal.
Autor: tmw,asty//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24