Nauczyciele domagają się tysiąca złotych podwyżki. Oskarżają minister edukacji Annę Zalewską, że posługuje się danymi, które nie odwzorowują w pełni ich sytuacji. Coraz więcej nauczycieli przebywa na zwolnieniach lekarskich.
W całym kraju zwolnienia lekarskie mają być brane do końca tygodnia. Sytuacja jest szczególnie trudna, bo we wtorek rusza trzydniowy próbny egzamin ósmoklasisty.
Nauczyciele zdecydowali się na ten krok, bo - jak twierdzą - minister edukacji Anna Zalewska opowiada nieprawdę o ich zarobkach, twierdząc, że dyplomowani nauczyciele zarabiają po 5500 złotych. - Pani minister Zalewska posługuje się średnimi wynagrodzeniami, ale są to wynagrodzenia wirtualne. W rzeczywistości, początkującym nauczycielom trudno się dziś samodzielnie utrzymać. Pensje rozpoczynają się od 1700 złotych netto, a po 10 latach oscylują w okolicach 2800 złotych - podała Magdalena Kaszulanis ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Nauczyciele żądają 1000 złotych podwyżki od stycznia przyszłego roku. Akcja ma charakter oddolny i jest niezależna od związków zawodowych.
Odwołane lekcje, nauczyciele na L4
Problem braku nauczycieli pojawił się między innymi w kilku placówkach w Łodzi.
W Przedszkolu Miejskim numer 77 do pracy nie przyszło siedem osób. Opiekę nad 30 dziećmi sprawuje dyrektorka placówki. W Szkole Podstawowej numer 65 na zwolnieniach jest 15 nauczycieli. W Szkole Podstawowej numer 51 nieobecnych jest 27 z 44 nauczycieli. Lekcje zostały odwołane, większość klas ma zorganizowane zajęcia opiekuńcze.
W województwie zachodniopomorskim, w szkołach w Nętnie i Mielenku Drawskim oraz szkole numer 1 w Drawsku Pomorskim absencja kadry pedagogicznej sięga 70 procent. Już w piątek lekcje zostały tam odwołane, w związku z tym większość rodziców nie posłało dzieci do szkół. W każdej z placówek odbywają się zajęcia opiekuńcze.
Karolina Adamska z Kuratorium Oświaty w Poznaniu przekazała, że żadna szkoła w Wielkopolsce nie zgłosiła, iż zajęcia zostaną odwołane. Jednak według naszych informacji, nie odbywają się zajęcia w poznańskim przedszkolu numer 178. Nie ma tam ani jednego nauczyciela, rodzice byli zmuszeni zabrać dzieci z placówki.
We Wrocławiu zamkniętych zostało 12 przedszkoli, a w 13 jest ograniczony skład pedagogiczny. W dziewięciu szkołach podstawowych odbywają się tylko zajęcia opiekuńcze, ale żadna z nich nie jest zamknięta.
W województwach podlaskim, kujawsko-pomorskim, śląskim, małopolskim nie odnotowano jak dotąd problemów z brakiem nauczycieli.
MEN "zobowiązało kuratorów do dalszego monitorowania sytuacji"
Rzeczniczka prasowa Ministerstwa Edukacji Narodowej Anna Ostrowska w przesłanym w poniedziałek oświadczeniu poinformowała, że ministerstwo "wspólnie z kuratorami oświaty, monitorowało sytuację, jak dzisiaj realizowane były zajęcia dydaktyczno-wychowawcze w przedszkolach, szkołach oraz placówkach oświatowych w całym kraju".
"Z informacji przekazanych przez poszczególnych kuratorów oświaty wynika, że na ponad 39 tys. publicznych szkół, przedszkoli i placówek oświatowych, 13 przedszkoli nie funkcjonowało z powodu nieobecności nauczycieli" - wskazała Ostrowska.
Rzeczniczka podkreśliła, że "zawieszenie zajęć w szkole lub placówce wymaga uprzedniej zgody organu prowadzącego oraz powiadomienia kuratora oświaty. W przypadku kilku z tych placówek takiego powiadomienia nie było".
W stanowisku MEN czytamy także, że "dyrektor publicznego przedszkola nie może samowolnie odwołać zajęć, bez względu na zaistniałe okoliczności. Przedszkole jest placówką nieferyjną, w której zajęcia odbywają się przez cały rok szkolny, z wyjątkiem przerw ustalonych przez organ prowadzący".
"W związku z tym kuratorzy oświaty w trybie pilnym wystąpili do organów prowadzących o wyjaśnienie tej sytuacji. Niedopuszczalne jest, aby rodzice byli zaskakiwani brakiem opieki nad ich dziećmi w dniu zajęć" - dodaje Ostrowska. Przekazała, iż resort wie, "że w jednym przedszkolu zajęcia zostały odwołane ze względu na zagrożenie spowodowane zatruciem tlenkiem węgla".
"W 17 placówkach oświatowych odbyły się tylko zajęcia opiekuńcze dla uczniów. W kilku szkołach dyrektor zapewnił zastępstwo, lekcje odbywały się normalnie lub został zmieniony plan zajęć. W jednej ze szkół uczniowie nie przyszli na zajęcia – to sytuacja niedopuszczalna, w trybie pilnym ją wyjaśniamy" - wskazuje Ostrowska.
"Ministerstwo Edukacji Narodowej zobowiązało kuratorów do dalszego monitorowania sytuacji. Jedno jest pewne, uczniowie muszą mieć w szkole zapewnione bezpieczeństwo i opiekę" - dodaje rzecznika resortu edukacji.
Autor: ads, akr//rzw / Źródło: tvn24