Na zabieg endoprotezoplastyki stawu kolanowego, który trwa dwie godziny według systemu informacji o kolejkach do usług medycznych w łódzkiej klinice trzeba czekać prawie czternaście lat. Jednak długi czas oczekiwania nie zniechęca pacjentów, bo często kierują się oni renomą danego ośrodka.
Długie kolejki
- Miałam robioną jedną operację i byłam bardzo zadowolona, więc zdecydowałam się na drugi zabieg operacyjny w tym samym miejscu - mówi Zdzisława Trzcińska, pacjentka z Łodzi. Ale renoma to tylko jeden z głównych czynników wydłużających kolejki. - Staw kolanowy jest bardzo wymagającym stawem i nie wszystkie oddziały chcą takie skomplikowane zabiegi robić, bo mają mniej doświadczenia - mówi prof. Marek Synder z Kliniki Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej Uniwersyteckiego Szpitalu Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Jednak 14 lat oczekiwania w Łodzi to jeszcze nic. Według wspominanego systemu w Małopolsce, w Suchej Beskidzkiej rekordowa kolejka dłuższa jest o cztery lata, a w Szczecinie o sześć lat. Jeszcze dłużej trzeba czekać w Piekarach Śląskich - 23 lata. Rekord należy jednak do Podkarpacia i Lubaczowa, gdzie okres oczekiwania wynosi aż 25 lat.
Co się liczy?
Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Lubaczowie Stanisław Bury mówi, że pacjenci wybierają zarządzany przez niego szpital ze względu na personel. - A także warunki bytowe - podkreśla Bury. Każdy pacjent chce bowiem trafić w jak najlepsze ręce i leczyć się w jak najlepszych warunkach. Narodowy Fundusz Zdrowia zapewnia, że tam gdzie kolejka realna a nie wirtualna za bardzo się wydłuża, kontrakty będą weryfikowane po trzecim kwartale. - Jeżeli zdarzy się wypadek, jest to operacja na tle urazowym, to jest wykonywana natychmiast, wtedy kiedy zadecyduje lekarz - mówi Małgorzata Doros ze Śląskiego oddziału wojewódzkiego NFZ.
Na zapas
Ze statystyk już przeprowadzonych wynika, że średnia krajowa oczekiwania na planową operację protetyki stawu kolanowego to 6 lat, a najdłuższe kolejki, po weryfikacji, skracają się nawet trzykrotnie. - Wiele osób zapisuje się na operację jakby na zapas. To znaczy wiedząc, że są długie kolejki zapisują się mimo że objawy kliniczne jeszcze by nie predysponowały do natychmiastowej operacji - mówi prof. Paweł Małdyk, konsultant krajowy w dziedzinie ortopedii i traumatologii narządu ruchu.
Pod koniec roku, gdy NFZ dołożył pieniędzy w Łodzi, na przyspieszoną operację nie było chętnych.Zobacz cały materiał „Faktów TVN”.
Autor: msz/tr / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN