Ambasador Izraela Anna Azari w TVN24 wyjaśniała, skąd według izraelskiej strony biorą się kontrowersje wokół znowelizowanych przepisów o Instytucie Pamięci Narodowej. - W Izraelu ta ustawa jest taktowana jako możliwość oskarżania dziennikarzy czy samych ocalałych z Holocaustu, którzy dają świadectwo o swojej historii - stwierdziła. Podkreśliła, że jej zdaniem te przepisy mogą wywołać "o wiele większą burzę" w jej ojczyźnie niż w Polsce.
Uchwalona w piątek przez Sejm nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej wywołała sprzeciw władz Izraela. Przyjęte zmiany zakładają dodatkowe kary między innymi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców zbrodni" Holokaustu.
Podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau 27 stycznia ambasador Anna Azari zaapelowała o zmianę tych przepisów. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".
"Izrael jest po tej samej stronie z Polakami"
Gość "Wstajesz i wiesz" powiedziała, że dla władz Izraela problemem nie jest sam pomysł zmiany ustawy o IPN, ale jej zbyt ogólna treść. - W Izraelu ta ustawa jest taktowana jako możliwość oskarżania dziennikarzy czy samych ocalałych z Holokaustu, którzy dają świadectwo o swojej historii - podkreśliła Azari.
Dodała jednocześnie, że burza po stronie izraelskiej w związku ze zmianą przepisów może być znacznie większa niż ta, jaka jest obecnie obserwowana w Polsce.
Ambasador podkreśliła, że Izrael nie ma zastrzeżeń do kwestii obrony dobrego imienia Polski. - Izrael jest po tej samej stronie z Polakami, jak idzie o to, że obozy śmierci zostały zbudowane przez nazistowskie Niemcy - zapewniła Azari.
"Nie mieliśmy sygnałów, że to się stanie teraz"
Odrzuciła przy okazji stanowisko prezentowane przez polskich polityków, że strona izraelska wiedziała, co znajdzie się w zmienionej ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej.
- Nie mieliśmy sygnałów, że to się stanie teraz. Ponadto dzień, który został wybrany na jej uchwalenie, był straszny, czyli tuż przed Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu - wskazała izraelska ambasador.
"Musiałam powiedzieć to w tym momencie"
Anna Azari odniosła się do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który w poniedziałek w telewizji państwowej powiedział, że jest "zbulwersowany tym, że ambasador podniosła tę kwestię [ustawy o IPN - przyp. red.] w czasie obchodów (...) w obozie Auschwitz, gdzie byli przecież obecni także i Polacy, którzy byli więźniami tego obozu".
Ambasador zaznaczyła, że jej wystąpienie miało miejsce po deklaracji premiera Benjamina Netanjahu. - Nie jestem osobą prywatną. Musiałam powiedzieć to w tym momencie - dodała. Podkreśliła, że Izrael ceni ocalałych z Holokaustu i nikt nie chciał przeszkadzać w ceremonii.
Dodała również, powrót do jej pierwotnego tekstu wystąpienia był niemożliwy.
Ambasador: mam nadzieję, że dojdzie do kompromisu
Pytana, co wynika z jej poniedziałkowego spotkania z szefem gabinetu prezydenta Krzysztofem Szczerskim w sprawie ustawy o IPN, ambasador odparła, że główną rozmową, która przyniosła rezultat, była ta przeprowadzona przez premierów Mateusza Morawieckiego i Benjamina Netanjahu. Dodała, że obaj postanowili, że powstanie grupa robocza, która będzie szukać wyjścia z sytuacji.
Azari podkreśliła, że relacje między Izraelem a Polską od wielu lat są bardzo dobre i ma nadzieję, że "nikt nie chce ich zepsuć". Wyraziła jednocześnie nadzieję, że dojdzie do kompromisu. - Szukamy konstruktywnego wspólnego dialogu - podkreśliła.
"Bardzo szeroko, bardzo problematycznie"
Pytana, czego Izrael oczekuje od grupy roboczej, powiedziała, że musi dojść do konstruktywnego dialogu między członkami grupy roboczej, by znaleźć wspólną drogę. Dodała, że być może pojawi się dodatkowy zapis do ustawy, który będzie jasno precyzował, że ustawa nie będzie używana na przykład przeciwko dziennikarzom.
- Mam nadzieję, że znajdziemy drogę, żeby doprecyzować to, co zostało zapisane - powtórzyła Azari. Dodała, że odbyły się konsultacje z prawnikiem w Polsce, podczas których zwrócono uwagę, że nowelizacja ustawy o IPN "może być traktowana bardzo szeroko i bardzo problematycznie".
Ambasador podkreśliła, że pracuje w Polsce trzy i pół roku, żeby "zbliżyć narody, a nie je oddalić".
"Chodzi o wspólną narrację"
Pytana, czy da się powstrzymać emocje związane z nowelizacją ustawy, powiedziała, że bardzo trudno gasić taki emocjonalny ogień, ale wyraziła nadzieję, że powróci normalny dialog między obiema stronami i "wszystko to, co razem robiliśmy przez ostatnie prawie 30 lat, nie zostanie zniszczone”. Ambasador Azari zaznaczyła w TVN24, że "Polska jest suwerenna i ma prawo stanowić prawo, ale chodzi o wspólną narrację międzynarodową, bardzo ważną dla Żydów".
Autor: PTD,js//now / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24