Część wyspy La Palma musiała zostać ewakuowana z powodu erupcji wulkanu Cumbre Vieja. Niektórzy mieszkańcy - między innymi z Todoque - uciekali w popłochu i pozostawili w domach swoje psy. Po trzech tygodniach od wybuchu zwierzęta są głodne i spragnione. Dwie lokalne firmy postanowiły im pomóc i dokarmiać za pomocą dronów.
Dwie firmy zakontraktowane przez lokalne władze La Palmy na Wyspach Kanaryjskich dostarczają dronami wodę i żywność psom uwięzionym wśród lawy płynącej z wulkanu Cumbre Vieja - poinformowała regionalna minister ds. bezpieczeństwa i sytuacji alarmowych Nieves Rosa Arroyo w komunikacie w środę.
Psy, wśród których jest wiele chartów, znajdują się w wysoko położonej strefie miejscowości Todoque na południu wyspy, miejscu zwanym Isla Bonita (Piękna Wyspa). Otoczone lawą, nie mają możliwości ucieczki ani nie można ich stamtąd zabrać. Po wielu dniach erupcji są wychudzone i spragnione.
Sytuacja zwierząt po wybuchu Cumbre Vieja
Wielu mieszkańców wyspy La Palma pozostawiło swoje zwierzęta po ucieczce z domów z powodu erupcji wulkanu ponad trzy tygodnie temu. Cześć zwierząt - zwłaszcza gospodarcze - zostały przewiezione w bezpieczne miejsce, jeszcze przed wybuchem wulkanu, podczas prewencyjnej ewakuacji. Jednak niektórzy ludzie uciekali z zagrożonych miejsc dopiero w ostatniej chwili, tuż przed spływającą lawą. Nie wzięli ze sobą swoich zwierząt.
Tak stało się w miejscowości Todoque w gminie Los Llanos de Aridane. Region należy do ostatnich zabudowanych miejsc dotkniętych przez strumień lawy, która zniszczyła wszystko, co napotkała po drodze. Ponad 1,2 tysiąca mieszkańców opuściło miasteczko, zanim całkowicie zniknęło z mapy. W ubiegły wtorek ewakuowano 800 następnych osób.
Lawa zalała już ponad 650 hektarów La Palmy i odizolowała wiele miejsc, gdzie przebywają zwierzęta. Wiele uratowanych przyjęły inne gospodarstwa domowe albo zajęły się nimi organizacje społeczne, umieszczając na terenach udostępnionych przez lokalne władze. Stowarzyszenie Zwierząt Opuszczonych w La Palmie (Aanipal) poinformowało, że jest przeciążone i nie ma możliwości przyjęcia kolejnych pozostawionych stworzeń. Konie i krowy są grupowane na terenach targowych w El Paso, gdzie znajdują się także setki świń, osłów, królików, kur, kóz i owiec. Tam właściciele szukają swoich zwierząt.
- O te, które przeżyły, dbają dziesiątki weterynarzy i wolontariuszy - zapewniła minister Nieves Rosa Arroyo. Wiele zwierząt uciekało przed dymem, gazami wulkanicznymi i popiołem, ma rany, problemy z oddychaniem i symptomy odwodnienia. Są zestresowane odgłosami wybuchającego wulkanu.
Pomagają im za pomocą dronów
Według Alexandra Librana z jednostki ds. interwencji przeciwpożarowej (EIRIF) rządu Wysp Kanaryjskich, nigdy dotąd nie stosowano tylu dronów w sytuacjach alarmowych. Urządzenia przekazują technikom, naukowcom i ludności potrzebne informacje w czasie rzeczywistym.
- Wcześniej to nie było możliwe - podkreślił. - To skok technologiczny. Widzimy, którędy płynie lawa, identyfikujemy obszary odcięte, odizolowane. Wprawdzie nic nie można zrobić przeciwko lawie, nie możemy uniknąć zniszczenia domów, ale jest możliwe ewakuowanie ludności i ratowanie zwierząt - mówił.
Rosa Arroyo dodała, że dzięki dronom, odcięte przez lawę psy w Todoque mają zapewnioną wodę, żywność i zdalną opiekę weterynaryjną.
Psów nie można uratować drogą powietrzną, ze względu na gorące powietrze, emanujące z lawy i pyłu wulkanicznego, które mogłoby uszkodzić wirniki śmigłowca.
Źródło: PAP, Reuters