Potężne burze i tornada nawiedziły część amerykańskiego stan Pensywalnia. - Wiatr wiał tak mocno, że brzmiało to, jakby obok przejeżdżał pociąg towarowy - opowiadała jedna z mieszkanek.
Gwałtowne zjawiska wystąpiły w sobotę w hrabstwie Beaver na zachodzie Pensylwanii. Na obszarze całego hrabstwa uszkodzonych jest wiele domów, a część mieszkańców musiała przenieść się do tymczasowych schronów.
Dotknięta żywiołem została między innymi miejscowość Freedom, gdzie silny wiatr zrywał dachy i powalał drzewa. Doszło do licznych przerw w dostawie prądu.
- Wiatr wiał tak mocno, że brzmiało to, jakby obok przejeżdżał pociąg towarowy. To było naprawdę straszne - opisywała jedna z mieszkanek hrabstwa. - Usłyszałem, jak drzewo zaczyna uderzać w zewnętrzna ścianę budynku, więc pobiegłem na górę i sprowadziłem rodzinę do piwnicy. Przyszli też nasi sąsiedzi, więc otworzyłem drzwi i powiedziałem żeby weszli. W tym momencie drzewo przewróciło się na dom - relacjonował poszkodowany.
Dwa tornada i drzewa powyrywane z korzeniami
Wystąpiły dwa tornada. Jak potwierdził meteorolog Fred McMullen z oddziału Narodowej Służby Pogodowej (NWS) w Pittsburghu pierwsze z nich pojawiło się po godzinie 6 rano czasu lokalnego ponad kilometr na północny wschód od miejscowości Shippingsport. Tornado pokonało ścieżkę o długości około kilometra, prędkość wiatru sięgała 85 kilometrów na godzinę. Żywioł połamał wiele drzew, zerwany został jeden dach.
Drugie tornado wystąpiło niecałe 10 minut później, ponad kilometr na południowy wschód od miejscowości Monaca. Okazało się nieco silniejsze, z wiatrem o prędkości około 95 km/h. Przeszło drogę około trzech kilometrów. Jak piszą lokalne media, wyrwane z korzeniami zostały dziesiątki drzew, uszkodzona została również stojąca przyczepa.
Źródło: wpxi.com, tvnmeteo.pl