Gwałtowna powódź, która wystąpiła na terenie Parku Narodowego Wielkiego Kanionu w Arizonie, zmusiła władze do przeprowadzenia akcji ratunkowej ponad 100 osób. W niedzielę nad rzeką Kolorado znaleziono ciało zaginionej turystki.
Akcja poszukiwawczo-ratunkowa turystki rozpoczęła się w czwartek, kiedy wody powodziowe porwały i wepchnęły 33-latkę do potoku Havasu Creek, położonego na terenie Parku Narodowego Wielkiego Kanionu - poinformowały władze parku. Ciało kobiety znaleźli w niedzielę uczestnicy wycieczki.
W niedzielnym komunikacie prasowym służby parku podały, że lekarz sądowy hrabstwa Coconino i władze parku przeprowadzą w sprawie śmierci turystki dochodzenie.
Powódź i ewakuacja
Powódź błyskawiczna, która była następstwem ulewnych opadów deszczu, wystąpiła w czwartek na terenie Parku Narodowego Wielkiego Kanionu. Niebezpieczna aura zmusiła władze parku do zamknięcia tego obszaru dla turystów. Przeprowadzono również ewakuację 104 turystów. W akcji uczestniczyła Gwardia Narodowa Arizony, wykorzystano śmigłowiec.
Gubernator Arizony - Katie Hobbs zarządziła również przeprowadzenie ewakuacji Hawasupajów, plemienia Indian żyjących na terenie parku.
"Nawet nie przyszło nam do głowy, że jesteśmy w niebezpieczeństwie"
34-letnia Shruti Chopra z Karoliny Północnej przekazała w rozmowie ze stacją CNN, że wiedziała o prognozowanych opadach deszczu. Dodała jednocześnie, że nie spodziewała się powodzi błyskawicznej.
- Nawet nie przyszło nam do głowy, że jesteśmy w niebezpieczeństwie - powiedziała. Ona i jej mąż, wraz z czteroosobową rodziną, cudem uniknęli tragedii. - Przekraczaliśmy rzeki, tworzyliśmy ludzkie łańcuchy i przedzieraliśmy się przez krzewy i kaktusy - opowiadała.
Źródło: Reuters, CNN