Wokół Bursy, czwartego co do wielkości miasta Turcji, już trzeci dzień szaleją pożary. Podczas walki z żywiołem śmierć poniosły cztery osoby. Płoną także inne rejony kraju.
Pożary w prowincji Bursa w północno-zachodniej Turcji wybuchły w sobotę wieczorem w pobliżu miejscowości Orhaneli i Harmancik. Ogień strawił już ponad trzy tysiące hektarów roślinności. Rząd poinformował w poniedziałek, że z pożarem walczyły ponad dwa tysiące strażaków korzystających z 11 samolotów i prawie tysiąca pojazdów. W związku z pożarem władze ewakuowały w sobotę ponad 3500 osób.
Śmiertelny wypadek podczas akcji gaśniczej
W niedzielę walka z pożarem w okolicach Bursy pochłonęła życie czterech osób. Trzy zmarły w wyniku upadku cysterny drogowej z wodą na drogę położoną około 100 metrów niżej. Ofiary śmiertelne to kierowca i dwóch pasażerów pojazdu, którzy wspierali strażaków w gaszeniu pożaru. Czwartym zmarłym jest strażak, który doznał zawału serca podczas akcji.
Ogień pojawił się także w południowej prowincji Kahramanmaras. Płomienie zniszczyły trzy domy i zmusiły do ewakuacji około 130 osób. Sześciu strażaków wymagało pomocy medycznej po zatruciu dymem. W weekend paliły się także prowincje Usak, Mersin i Antalya.
Podejrzany o podpalenie nieomal zlinczowany
Jak poinformował minister sprawiedliwości Yilmaz Tunc, służby prowadzą dochodzenia w sprawie przyczyny pożarów. Turecki dziennik "Hurriyet" poinformował, że w Bursie jeden z podejrzanych został zatrzymany nieopodal źródła pożaru po tym, jak mieszkańcy zauważyli kanister z benzyną w jego samochodzie. Miał on oparzenia kończyn, jednak twierdził, że były one wynikiem wypadku w domu. O mało nie doszło do linczu, ale interweniowała policja.
W tegorocznych pożarach w Turcji zginęło dotąd 17 osób: oprócz czterech w prowincji Bursa także trzy w prowincji Izmir na zachodzie i dziesięć w północno-zachodniej prowincji Eskisehir.
Źródło: PAP, BBC News Turkce, Hurriyet
Źródło zdjęcia głównego: Reuters