Słowenia walczy ze skutkami gwałtownych powodzi, które w ostatnich dniach nawiedziły ten kraj. Premier Robert Golob mówił w sobotę, że kraj stanął w obliczu "największej klęski żywiołowej" w swojej historii.
>>> CZYTAJ: Słowenia w obliczu "największej klęski żywiołowej" w historii kraju
Powodzie w Słowenii. "Nie było prądu, wody pitnej, kąpaliśmy się w deszczówce"
Z redakcją Kontaktu 24 skontaktował się pan Zygmunt, który pojechał do Słowenii na wakacje. Z powodu powodzi utknął w miejscowości Črna na Koroškem w północnej części kraju, choć pierwotnie planował tam tylko krótki pobyt.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? PODZIEL SIĘ Z NAMI MATERIAŁAMI I WYŚLIJ NA KONTAKT 24
- Do Słowenii dotarliśmy wieczór przed tą tragedią. Jechaliśmy na wakacje, w Črna na Koroškem mieliśmy zostać jedną noc. W nocy obudził mnie straszny hałas rwącego potoku. Przez dwa dni nie mogliśmy wyjść z domu, bo woda wlewała się z każdej strony. Nie było prądu, wody pitnej, kąpaliśmy się w deszczówce. To teren górzysty, po kilku dniach woda zaczęła opadać, wyszliśmy i zobaczyliśmy krajobraz rozpaczy - opowiadał mężczyzna.
Włączył się w pomoc mieszkańcom
Dodał, że od razu przystąpił do pomocy okolicznym mieszkańcom. - Teraz rozumiem, co to znaczy każda para rąk do pracy. Jesteśmy w centrum powodziowym i uczestniczmy w akcjach pomocowych i porządkowych. Na razie nie widać drogi powrotu do domu - przyznał internauta.
- U ludzi obserwujemy przerażenie, ale też solidarność - dodał.
>>> CZYTAJ TEŻ: "Jesteśmy całkowicie odcięci od świata". W Słowenii woda ustępuje, osuwiska ziemi głównym zagrożeniem
Autorka/Autor: anw, mj//rzw
Źródło: Kontakt 24, TVN24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: kontakt24UsersMaterials