Ponad trzysta osób i tysiąc domów zostało prawdopodobnie przysypanych przez gigantyczne osuwisko, które zeszło w piątek w Papui-Nowej Gwinei. Akcję poszukiwawczą utrudnia fakt, że masy błota i kamieni zablokowały drogi dojazdowe na miejsce katastrofy.
Do zejścia osuwiska doszło w piątek około godziny 3 czasu lokalnego. Ciężka lawina gruntu i kamieni oderwała się ze zbocza i spadła na domy, w których spali mieszkańcy sześciu wiosek w prowincji Enga w Papui-Nowej Gwinei. Służby ratunkowe oszacowały, że osuwisko przysypało ponad trzysta osób i 1100 domów.
Trudna akcja ratunkowa
Jak podała agencja Reuters, w poszukiwania ocalałych i ciał zaangażowane zostały australijskie zespoły ratunkowe. Akcja prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach - osuwisko zablokowało drogi prowadzące na miejsce katastrofy, przez co do wiosek można dostać się jedynie śmigłowcami. Niektóre miejscowości zostały całkowicie pogrzebane, a wraz z nimi także zwierzęta hodowlane, stanowiące główne źródło utrzymania mieszkańców regionu.
- Nie było tam nic, tylko skały i ziemia. Żadnych ludzi, żadnych domów - opowiadał jeden ze świadków zdarzenia.
W piątek premier Papui-Nowej Gwinei James Marape powiedział, że urzędnicy ds. klęsk żywiołowych, wojsko oraz Departament Robót i Autostrad pomagają w usuwaniu skutków katastrofy. Pomoc koordynowana jest przy udziale władz lokalnych.
Źródło: Reuters, PAP, BBC