Po 60 godzinach wyciągnięto spod gruzów żywą kobietę

Silne trzęsienie ziemi nawiedziło w piątek 28 marca środkową część Birmy (Mjanmy). Miało magnitudę 7,7. Rzecznik wojskowych władz tego kraju nie ujawnił szczegółowych danych dotyczących liczby ofiar śmiertelnych. Ostatnie doniesienia mówiły, że w wyniku wstrząsów zginęło ponad 1700 osób, a ponad 3400 zostało rannych. Władze podają, że trwają poszukiwania 300 zaginionych.

Chińska telewizja CCTV podała, że chińskie, rosyjskie i lokalne zespoły ratunkowe wyciągnęły kobietę spod gruzów zawalonego hotelu Great Wall w mieście Mandalaj. Spędziła ona tam 60 godzin. Jej stan był stabilny. Akcja trwała ponad pięć godzin.

W wyniku trzęsienia ziemi połowa hotelu została poważnie uszkodzona, parter został zrównany z ziemią.

Według islamskiej organizacji Spring Revolution Myanmar Muslim Network, w około 60 zawalonych meczetach w regionach Mandalaj i Sikong zginęło ponad 700 wiernych zgromadzonych na piątkowej modlitwie podczas świętego miesiąca ramadan. Jak zauważa AFP, działania służb ratunkowych utrudnia bardzo wysoka temperatura, sięgająca ponad 40 stopni Celsjusza. Wkrótce dobiegnie końca także 72-godzinne okno czasowe, w którym istnieje największe prawdopodobieństwo uratowania zasypanych przez gruzy ludzi. Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF) poinformował w poniedziałek o przekazaniu 80 ton ratujących życie zapasów, zwracając uwagę, że "trzęsienie ziemi to kolejny brutalny cios dla dzieci w Birmie, które przeżywają kumulację kryzysów". Z kolei władze Chińskiej Republiki Ludowej udzieliły dodatkowej pomocy humanitarnej o wartości 100 milionów juanów (ok. 14 mln dolarów amerykańskich) - podała chińska agencja Xinhua.

Wstrząsy odczuwalne był również w sąsiedniej Tajlandii, gdzie uszkodzone zostały setki budynków, w tym wieżowce w Bangkoku, odległym od epicentrum o 1000 kilometrów. W tym kraju zginęło co najmniej 18 osób, 33 zostały ranne, a 78 uznaje się za zaginione.