Malezję od kilku dni nawiedzają ulewne deszcze, przynoszące ze sobą powodzie i podtopienia. Najtrudniejsza sytuacja panuje w stanie Johor, gdzie konieczna była ewakuacja prawie 40 tysięcy mieszkańców. Zginęły co najmniej cztery osoby.
Ulewny deszcz zaczął padać w poniedziałek wieczorem na Półwyspie Malajskim. Rzeki bardzo szybko wypełniły się wodą i wystąpiły z brzegów, zalewając całe prowincje Malezji.
Malezja. Powodzie, ofiary śmiertelne
Ulewy najmocniej dotknęły mieszkańców stanu Johor, gdzie w aż 14 rzekach poziom wód wzrósł ponad stany alarmowe. W prowincji Segamat woda zalała aż 80 procent terenów mieszkalnych - malezyjska agencja prasowa Bernama przekazała, że prowincja zmieniła się w archipelag małych wysp. Na zdjęciach w mediach społecznościowych widać zatopione ulice, domy i samochody.
Ewakuacja 40 tysięcy mieszkańców
Jak poinformowały w sobotę władze kraju, w Johor na skutek powodzi zginęły co najmniej cztery osoby. W prowincji konieczna była również ewakuacja prawie 40 tysięcy mieszkańców. Mieszkańcy zabierali z domów najcenniejsze rzeczy i torowali sobie drogę do jednego z 256 centrów pomocy powodziowej.
- Przez całe moje życie przygotowywaliśmy się do pory deszczowej w listopadzie i grudniu. Każde gospodarstwo domowe miało łódź, ale przy tej nieprzewidywalnej pogodzie wydaje się, że w ogóle nie jesteśmy przygotowani i panuje chaos - powiedział agencji Reutera jeden z mieszkańców prowincji.
Źródło: PAP, Reuters, Straits Times