Melissa to jeden z najsilniejszych huraganów, jakie kiedykolwiek uformowały się na Atlantyku. Żywioł uderzył w Jamajkę z prędkością sięgającą prawie 300 kilometrów na godzinę. Poruszał się bardzo powoli, co tylko potęgowało wywołane przez niego zniszczenia.
Mieszkańcy Jamajki w kolejkach po wodę i pieniądze
Melissa wywołała największe zniszczenia na Jamajce. Wkroczyła na wschodnią część wyspy we wtorek jako huragan piątej, najwyższej kategorii skali Saffira-Simpsona. W piątek władze potwierdziły śmierć co najmniej 19 osób, ale poinformowały, że istnieje prawdopodobieństwo odnalezienia kolejnych ciał.
W piątek mieszkańcy Montego Bay, jednego z miast najbardziej doświadczonych przez żywioł, stali w kolejkach po wodę i pieniądze. Problemem był nie tylko brak podstawowych środków do życia, ale także brak możliwości kontaktu z bliskimi.
- Jak się czuję? Jestem zrozpaczona, mam traumę. Mimo to modlimy się, wiemy, że Bóg wskaże nam drogę, ufamy mu. Jeśli chodzi mi o aspekt fizyczny, to potrzebujemy wody. Dziś rano wyszłam z domu, nie było wody. Nie ma też światła, nie da się nawiązać kontaktu. Nie ma zasięgu, internetu, twoja rodzina, twoi bliscy nie mogą się z tobą skontaktować - powiedziała Siddia Brown, mieszkanka Montego Bay.
W piątek wznowiono połączenia lotnicze z Jamajki. Na lotnisku w Kingston, stolicy kraju, utworzyły się długie kolejki. Priorytetowo potraktowano loty z pomocą humanitarną oraz pasażerów odbywających niezbędne podróże.
Służby na Kubie ratują osoby uwięzione przez wodę
Melissa spowodowała poważne zniszczenia także na Kubie. Uderzyła w ten kraj w środę jako huragan trzeciej kategorii.
Po ulewach Rio Cauto, najdłuższa rzeka w kraju, wystąpiła z brzegów, zalewając okoliczne miejscowości. W piątek ratownicy brodzili po pas w wodzie, używali łodzi i pojazdów wojskowych, aby ratować mieszkańców z zalanych budynków.
- Kiedy zapadła noc, myśleliśmy, że deszcz ustanie. Ale spójrz teraz, wciąż pada. Występowały już tu wcześniej powodzie, ale nigdy nie były aż tak niszczycielskie. Mój dom nigdy nie był zalany - relacjonował Eduardo Valencia, jeden z mieszkańców nadrzecznych terenów, wskazując na swój dom zalany do poziomu dachu.
Powodzie odcięły główną trasę łączącą Hawanę, stolicę położoną w północno-zachodniej części kraju, z miastami na wschodzie. Utrudniło to pracę służb, które muszą szukać alternatywnych tras.
Poszukiwanie zaginionych na Haiti
Melissa pochłonęła najwięcej ofiar śmiertelnych na Haiti. Władze potwierdziły śmierć co najmniej 31 osób, w tym 23 w miejscowości Petit Goave, gdzie rzeka wystąpiła z brzegów. 20 uznawanych jest za zaginione.
- Miałem żonę i troje dzieci. Straciłem dwoje, zostało mi jedno, które jest ciężko ranne. Kiedy nadeszła woda, nie mieliśmy czasu, by uciec. Woda natychmiast się do domu - powiedział Joel, mieszkaniec Petit Goave.
W piątek wolontariusze przekopywali się przez błoto i gruz w poszukiwaniu ofiar.
- Znaleźliśmy tu osobę, której jeszcze nie zidentyfikowaliśmy. To może być czyjaś córka. Mogę powiedzieć władzom Haiti, choć wiem, że państwo nam nie pomoże, że jeśli mają dzieci, mają rodziny, to mogą nam pomóc w tej katastrofie. Nie wiem, jak nam pomogą, w jakiej formie, ale jeśli mogliby udzielić pomocy, byłoby to dla nas bardzo dobre, ponieważ jej potrzebujemy - powiedział Silien Johnny, jeden z wolontariuszy.
Pomoc dla Karaibów
W czwartek do Kingston na Jamajce dotarł amerykański Zespół Reagowania na Katastrofy (DART). Jednostkę specjalną wysłał Marco Rubio, sekretarza stanu USA. Na pokładzie samolotu znalazło się kilkudziesięciu specjalistów, w tym w zakresie poszukiwań i ratownictwa ze straży pożarnej. Ich zadaniem jest ocena sytuacji - nie tylko na Jamajce, ale także w Haiti, na Kubie i Bahamach - określenie priorytetowych działań humanitarnych i kierowanie reakcją rządu USA na katastrofę.
W piątek Melissa osłabła i stała się cyklonem pozatropikalnym. Jak poinformowało amerykańskie Narodowe Centrum ds. Huraganów (NHC), kieruje się na północny wschód w stronę Islandii i Wysp Owczych.
Autorka/Autor: Krzysztof Posytek
Źródło: Reuters, ENEX, U.S. Department of State
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ORLANDO BARRIA