W kanadyjskiej prowincji Ontario od kilku dni trwają próby złapania kangurzycy, która uciekła w czasie transportu. Zwierzę, które od czwartku pozostaje na wolności, udało się zlokalizować dzięki dronowi z kamerą termowizyjną. Torbacz wymyka się jednak służbom.
Zwierzę miało trafić z zoo w prowincji Ontario do ogrodu zoologicznego w sąsiednim Quebecu. W czwartek podczas transportu kierowca wiozący dwa kangury zatrzymał się przy budynku zoo w mieście Oshawa, oddalonym o godzinę drogi od Toronto, gdzie miały one spędzić noc.
Jak opowiadał pracownik tamtejszego zoo Cameron Preyde, "gdy otworzyli przyczepę kangur wyskoczył nad ich głowami i uciekł". - Pracuję w zoo już około 30 lat. Ale takiej sytuacji jeszcze nie widziałem - przyznał mężczyzna w rozmowie z reporterem.
Uciekającego kangura widziało w różnych miejscach około 30 osób. Niektórym z samochodu udało się sfilmować biegnącego torbacza na poboczu drogi. To tak nieoczywisty widok w Kanadzie, że ludzie przecierali oczy ze zdumienia - opisuje stacja CNN.
Zbiegłe zwierzę to nieagresywna kangurzyca, ale policja zaleciła, by dla własnego bezpieczeństwa się do niej nie zbliżać.
"Zauważyliśmy jak skacze po polu"
W poszukiwaniach bierze udział policja i ochotnicy. Jeden z nich namierzył zbiega przy pomocy drona z kamerą termowizyjną. Na farmie, dwa kilometry od ogrodu zoologicznego.
- Najpierw zauważyliśmy, dzięki dronowi, jak skacze po polu i chowa się w zaroślach - mówił jeden z ochotników. - Wiadomo więc, gdzie jest. Pozostało pytanie, jak go złapać - dodał.
Dla pracowników zoo zmartwieniem jest pogoda. Jak mówił Preyde, kangury mogą przetrwać temperaturę do -10 stopni Celsjusza. Na noc nocy z soboty na niedzielę w okolicach Oshawy zapowiadano około 1-2 stopnie powyżej zera.
Źródło: PAP, CNN