19 osób zmarło na skutek udaru słonecznego w Japonii, z czego sześć w samym Tokio. Od początku lipca kraj mierzy się z falą upałów - w niedzielę w mieście Shizuoka termometry pokazały 40 stopni Celsjusza. Jak ostrzegła Japońska Agencja Meteorologiczna, gorąco połączone z wysoką wilgotnością jest szczególnie niebezpieczne dla zdrowia.
Ekstremalne upały nawiedziły Japonię. Najwyższa jak do tej pory temperatura w tym roku zmierzona została w niedzielę w mieście Shizuoka na wyspie Honsiu - termometry pokazały tam 40 stopni Celsjusza. To najwyższa wartość dla tego miasta w historii pomiarów, na dodatek znacznie wyższa od 35 st. C przyjmowanych przez Japońską Agencję Meteorologiczną (JMA) jako wyznacznik ekstremalnego gorąca.
Ogromny wzrost przypadków
Japońska Agencja ds. Pożarów i Katastrof przekazała we wtorek, że w okresie od 1 do 7 lipca do szpitali trafiło 9105 osób z udarem cieplnym. To czterokrotnie więcej niż tydzień wcześniej i około dwa razy więcej niż wynikało ze statystyk z ubiegłego roku. 19 pacjentów zmarło, a 3248 wymagało dłuższej hospitalizacji. Wśród ofiar upałów znalazło się sześciu mieszkańców Tokio, gdzie termometry we wtorek pokazały 35 st. C.
W ciągu ostatnich dni agencje rządowe wydały ostrzeżenia o zagrożeniu udarem cieplnym w większości kraju. Urzędnicy apelowali do mieszkańców o unikanie wysiłku na świeżym powietrzu, regularne nawadnianie oraz korzystanie z klimatyzacji.
JMA wraz z Ministerstwem Środowiska ostrzegły, że w środę niebezpieczeństwo udaru cieplnego będzie bardzo wysokie - gorącu towarzyszyć mają bardzo wilgotne, parne warunki. Fala gorąca utrzyma się co najmniej do środowego wieczora.
Źródło: CNA, NHK, The Japan Times