Kilkaset odwołanych lotów, miliony ewakuowanych. Shanshan sieje spustoszenie

W środę żywioł powoli przesuwał się nieopodal wyspy Yaku-shima w archipelagu Riukiu. W czwartek nad ranem Shanshan uderzył w miasto Satsumendai na wyspie Kiusiu. Tajfun, zakwalifikowany jako "silny", przyniósł ulewne deszcze. Miejscami spadło aż 600 litrów wody na metr kwadratowy. Porywy wiatru sięgały 252 kilometrów na godzinę.

Główny sekretarz rządu Japonii Yoshimasa Hayashi podał, że w wyniku uderzenia tajfunu zginęły co najmniej trzy osoby. Lokalne media przekazały, że rannych zostało 80 osób. Trwają też poszukiwania jednej osoby, 60-letniego mężczyzny, który wypadł z małej łódki do oceanu.

W prefekturze Aichi urząd miasta Gamagori potwierdził, że trzy osoby zginęły, a dwie inne zostały ranne, gdy przemoknięta gleba osunęła się na ich dom. W samym tylko mieście Miyazaki wiatr uszkodził ponad 150 budynków.

Lokalne media ostrzegają, że Shanshan może być najsilniejszym tajfunem, jaki kiedykolwiek nawiedził południowo-zachodnie regiony Japonii. Według sprawozdań władz regionalnych około 20 tysięcy osób schroniło się w miejskich domach kultury, szkolnych salach gimnastycznych i innych obiektach w całym Kiusiu. Lokalne władze wydały nakazy ewakuacji łącznie dla niemal pięciu milionów osób.

Po przejściu żywiołu ponad 250 tysięcy mieszkańców Kiusiu zostało pozbawionych dostępu do energii elektrycznej. Odwołano także około 600 krajowych lotów. W wielu regionach wstrzymany został ruch pociągów.

- Jeszcze nigdy nie byłem świadkiem tak potężnych podmuchów wiatru - opowiadał jeden z mieszkańców miasta Miyazaki, gdzie tajfun uszkodził wiele budynków, poprzewracał drzewa i zniszczył sieci energetyczne.

Ekstremalna pogoda wymusiła także zamknięcie tysięcy restauracji i supermarketów, w tym ponad 900 sklepów trzech dużych sieci sklepów ogólnospożywczych.

Najwięksi producenci samochodów zawiesili produkcję, głównie na obszarach, przez które przechodzi tajfun. Toyota poinformowała, że praca w jej 14 fabrykach zostanie wstrzymana do piątku.