We wschodnich regionach Hiszpanii od kilku dni nie jest bezpiecznie. Szalejące tam pożary zniszczyły już tysiące hektarów terenu. W niedzielę gaszenie ognia stało się jeszcze trudniejsze, gdyż pojawił się silny wiatr.
Od kilku dni płoną lasy na wschodzie Hiszpanii. W niedzielę w regionie pojawiły się silne porywy wiatru, zwiększając obawy o szybsze rozprzestrzenianie się ognia. Władze regionu przekazały, że pożoga zniszczyła już ponad cztery tysiące hektarów lasu. Przed szalejącymi pożarami uciekać musiało 1,7 tys. mieszkańców Walencji i Aragonii.
- Wiatr to najgorsze, co może pojawić się podczas pożarów. Dziś rano wydawało się, że zostały stłumione, ale płomienie znów się pojawiły. Martwimy się, że wiatr zmieni kierunek i sytuacja się skomplikuje. Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie - mówił mieszkaniec regionu Antonio Devesa.
Mogą stracić źródła dochodu
Obawy mieszkańców dotyczą także innego aspektu. Istnieje ryzyko, że płomienie zniszczą miejsca pracy tamtejszych społeczności, które przede wszystkim utrzymują się z turystyki.
- Ludzie tutaj żyją z turystyki rowerowej, pieszej i gastronomii. Jeśli to spłonie, ludzie będą mieć niewiele środków do życia - powiedział inny mieszkaniec Jorge Grausell.
Z płomieniami walczy ponad 500 strażaków. Wspierani są z powietrza przez samoloty i helikoptery. Służby ostrzegają, by nie zbliżać się do niebezpiecznej okolicy. Część ewakuowanych osób miała już jednak otrzymać zgodę na powrót do domu.
Sucha zima
Dla wielu regionów południowej Europy, zima okazała się wyjątkowo łagodna i niezwykle sucha. To bardzo wpłynęło na kondycję gleby, dlatego istnieje obawa, że kolejne miesiące przyniosą tam jeszcze większe pożary niż w ubiegłym roku.
Jak przekazała Komisja Europejska, zeszłorocznym sezonie pożarowym zniszczonych zostało około 785 tysiąca hektarów terenu, a więc prawie dwa razy więcej, niż wskazywałaby na to średnia wieloletnia. Aż 307 tys. z tego spłonęło tylko w samej Hiszpanii.
Źródło: Reuters