W północnej i wschodniej Hiszpanii szaleją pożary. Z powodu zagrożenia ewakuowano ponad dwa tysiące osób. Najwięcej ludzi musiało opuścić swoje domy we wspólnotach autonomicznych Walencji i Asturii. Niektóre pożary to najpewniej skutek podpaleń - twierdzą hiszpańskie służby.
W hiszpańskiej Asturii ogień strawił 11 tysięcy hektarów lasów i nieużytków rolnych. W sobotę wybuchło tam 71 pożarów. Było ich i tak mniej niż dzień wcześniej, kiedy odnotowano ich ponad 90. Szef regionalnych służb ratunkowych - Oscar Rodriguez powiedział w sobotę, że prawie wszystkie są "pod kontrolą i ustabilizowane". Strażakom w walce z żywiołem pomagał deszcz.
Ogień dotarł blisko stolicy Asturii, Oviedo. Z wielu części miasta w piątek widoczny był ogień i dym z palącej się nieopodal Góry Naranco, na szczycie której znajduje się 30-metrowej wysokości pomnik Najświętszego Serca Jezusowego.
Pożary w Hiszpanii
Żywioł spowodował, że z obszarów dotkniętych pożarami ewakuowano ponad dwa tysiące osób. Jak poinformowały służby obrony cywilnej Walencji, najwięcej ewakuowanych osób to mieszkańcy gmin położonych w rejonie miasta Castellon de la Plana, gdzie ogień strawił około pięć tysięcy hektarów lasów i nieużytków rolnych.
We wschodnim regionie Walencji ogień strawiły prawie 4700 hektarów.
W sobotę strażacy zmagali się też z pożarami na terenie Katalonii i Kantabrii. W Kantabrii dwa z 35 pożarów odnotowanych w piątek nadal się tlą, ale oba są "pod kontrolą" - poinformowały władze regionu.
Władze Katalonii podały, że największy pożar występuje w rejonie lasów w pobliżu miasta Tarragona, gdzie z żywiołem zmagają 33 jednostki straży pożarnej wyposażone w śmigłowce gaśnicze.
Według hiszpańskich służb istnieje domniemanie, że część pożarów została spowodowana przez celowe podłożenie ognia na terenie kompleksów leśnych.
Źródło: PAP, Reuters, ENEX, www.france24.com