We Francji trwa najsilniejsza fala upałów tego lata, temperatura na południu kraju przekracza 40 stopni Celsjusza. Bite są rekordy ciepła. W niemal 20 departamentach obowiązują ostrzeżenia najwyższego stopnia. Żar z nieba leje się też we Włoszech, służby meteorologiczne wydały czerwone alerty dla 17 miast.
W środę nad dużą częścią Francji obowiązywał najwyższy, czerwony alert z powodu największej fali upałów w tym roku. Na czwartek ogłoszono go w 19 departamentach, gdzie temperatura ma wynieść od 39 do 42 stopni Celsjusza, a w departamencie Herault może osiągnąć nawet 43 stopnie. 37 departamentów zostało oznaczonych alertem pomarańczowym – informuje państwowa służba meteorologiczna Meteo-France.
"We wtorek padły absolutne rekordy ciepła, szczególnie w połdniowo-zachodniej części kraju. W Tuluzie, Carcassonne i Narbonne pobite zostały rekordy z 2003 roku" - pisze dziennik "Le Parisien". W środę w Narbonne na południu Francji temperatura wyniosła 42,1 st. C, co jest tam najwyższym kiedykolwiek odnotowanym wynikiem.
"Wszystkie zaangażowane służby są maksymalnie zmobilizowane"
Jak poinformował we wtorek minister ds. transformacji ekologicznej Christophe Bechu, od 2003 roku dopiero szósty raz aktywowano czerwony alert z powodu upałów i nigdy wcześniej nie robiono tego tak późno w ciągu roku.
Jak wyjaśnia dziennik "Le Figaro", "czerwony alert odpowiada wyjątkowemu epizodowi bardzo wysokich temperatur przez dłuższy czas. Wszystkie zaangażowane służby są maksymalnie zmobilizowane".
W niektórych miejscowościach baseny miejskie są bezpłatne dla mieszkańców, w innych godziny ich otwarcia są wydłużane, podobnie jak w przypadku muzeów czy bibliotek.
Od piątku temperatury ma gwałtownie spaść, w regionach najbardziej dotkniętych falą upałów nawet o 15 stopni. Na przykład w Lyonie, gdzie w czwartek przewiduje się 38 stopni, w sobotę będą tylko 24 stopnie, a w Tarbes na południowym zachodzie słupki termometrów spadną z 38 do 19 stopni.
Czerwone alerty też we Włoszech
Bardzo upalnie jest we Włoszech. W środę trzeci, najwyższy stopień alertu, oznaczony kolorem czerwonym, obowiązywał w: Rzymie, Bolonii, Bolzano, Brescii, Florencji, Frosinone, Genui, Latinie, Mediolanie, Neapolu, Perugii, Rieti, Turynie, Trieście, Wenecji i Weronie. W czwartek do listy tej dołączy Viterbo. Temperatura w niektórych miejscach może przekraczać 40 st. C.
W historycznych miastach, w których panują dotkliwe upały, przebywają setki tysięcy turystów z całego świata. To oni najbardziej odczuwają skutki gorąca, stojąc w kolejkach do zabytków i muzeów, wychodząc na całodzienne zwiedzanie. Jak się zauważa, zarówno indywidualni turyści, jak i grupy wycieczkowe nie stosują się zazwyczaj do zaleceń, by nie przebywać pod gołym niebem w najgorętszej porze dnia. Do rzadkości, podkreślają włoskie media, należą grupy, które dostosowują program zwiedzania do nadzwyczaj trudnych warunków pogodowych.
W centrum Rzymu, gdzie notuje się rekordową liczbę zagranicznych turystów, stałym elementem stały się długie niekiedy kolejki do kranów z wodą pitną, tak zwanych nasoni. Trafiły one na internetowe mapy Wiecznego Miasta, dzięki czemu łatwiej znaleźć najbliższe źródło wody. Za kolejną falę upałów odpowiada afrykański antycyklon (wyż) Neron. Zdaniem ekspertów, spiekota ma utrzymać się jeszcze przez dwa-trzy dni. W weekend, jak zapewniają meteorolodzy, najgorsze minie. Temperatura, podobnie jak we Francji, spadnie nawet o 10-15 stopni.
Źródło: PAP, Meteo-France