Ulewne deszcze nawiedziły południową Dominikanę i wywołały powódź. Zginęło co najmniej 21 osób, w tym troje dzieci. Tysiące ludzi szukało schronienia na wyżej położonych terenach - poinformowały w niedzielę władze.
Dominikana zmaga się ze skutkami burz, które w piątek przetoczyły się nad krajem. Przyniosły one intensywne opady deszczu i silny wiatr. Na południu wyspy doszło do powodzi i osuwisk. Bilans ofiar śmiertelnych żywiołu wzrósł do 21 osób - podało Centrum Operacji Ratunkowych (COE). Jest wśród nich troje dzieci.
Dziewięć osób zginęło w wyniku zawalenia się na ich samochody muru podmytego przez wodę muru w tunelu autostrady w stolicy kraju Santo Domingo. - W momencie zawalenia się konstrukcji na drodze znajdowały się dwa lub trzy pojazdy - poinformował w sobotę wieczorem minister robot publicznych Deligne Ascencion.
Ewakuacja ludności
Według danych COE, ponad 13 tysięcy osób musiało opuścić swoje domy i udać się na bardziej bezpieczne tereny, przeważnie w górach. 2500 osób zostało ewakuowanych przez służby ratunkowe. Na skutek ulew i powodzi zniszczonych lub uszkodzonych zostało co najmniej 2600 budynków.
Żywioł uszkodził linie energetyczne i telekomunikacyjne, a także mosty i drogi. W prawie wszystkich prowincjach kraju obowiązywał w niedzielę stan pogotowia.
Na nagraniach umieszczonych w mediach społecznościowych widać ulice zamienione w rwące rzeki i porywane przez wodę samochody oraz zalane dolne piętra budynków.
Prezydent kraju Luis Abinader oświadczył na konferencji prasowej w niedzielę, że "były to najsilniejsze opady, jakie kiedykolwiek zarejestrowano w Republice Dominikańskiej".
Źródło: PAP, Reuters