Rekin zaatakował 44-letnią Amerykankę, która pływała na desce SUP u wybrzeży Bahamów. Kobieta nie żyje - poinformowała we wtorek brytyjska stacja BBC. Wraz z nią pływał jej krewny, który nie odniósł obrażeń.
44-letnia mieszkanka Bostonu została zaatakowana przez rekina w poniedziałek u wybrzeży wyspy New Providence, na której znajduje się stolica Bahamów - Nassau. Wraz z nią pływał jej krewny, który nie odniósł obrażeń - przekazała stacja BBC.
Atak rekina
Całe zdarzenie zauważył ratownik z pobliskiego kurortu i pospieszył Amerykance z pomocą. Ofiarę sprowadzono na brzeg i poddano resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Niestety kobieta zmarła, zgon stwierdzono na plaży.
- Ofiara miała poważne obrażenia prawej strony ciała, w tym rozerwaną okolicę biodra, a także prawej kończyny górnej - powiedziała w poniedziałek na konferencji prasowej sierżant Desiree Ferguson, rzeczniczka policji Bahamów. W ostatnim czasie na Bahamach doszło do kilku incydentów z rekinami - przypomina BBC. W listopadzie 47-letnia Niemka została zaatakowana przez rekina, ale nie odnalazła się do tej pory. W czerwcu 2023 r. obywatelce USA musiano amputować nogę po tym, gdy została zaatakowana przez rekina podczas nurkowania. Według bazy danych prowadzonych przez Biuro Badań Marynarki Wojennej USA, od 1749 roku na Bahamach odnotowano jedynie 32 niesprowokowane ataki rekinów, natomiast w 2022 r. na całym świecie zdarzyło się ich 57. Większość zaatakowanych stanowili surferzy, osoby pływające na deskach SUP oraz wpław.
Źródło: Reuters, PAP, BBC