Młoda turystka z Czech ześlizgnęła się we wtorek tak zwaną rynną śmierci na dno Kotła Łomniczki. 18-latce nic się nie stało. - Miała bardzo dużo szczęścia - powiedział Tomasz Kanik, reporter TVN24.
We wtorek po południu służby ratownicze otrzymały informację o młodej kobiecie, która ześlizgnęła się tzw. rynną śmierci ze Śnieżki w stronę Kotła Łomniczki. Na miejsce wypadku natychmiast udali się ratownicy górscy oraz załogi naziemne, wezwano także czeski śmigłowiec ratunkowy oraz GOPR Karkonosze. Ze względu na trudne warunki śmigłowiec musiał wrócić do bazy.
Jak przekazał w środę reporter TVN24 Tomasz Kanik, 18-letnia turystka w dobrym stanie wróciła już do domu. - Ona się tylko potłukła, podrapała i przestraszyła. Ale biorąc pod uwagę, że ześlizgnęła się w dół tak zwaną rynną śmierci, czyli miejscem bardzo trudnym do zatrzymania się, około 300-400 metrów, to miała bardzo dużo szczęścia, ale mało rozsądku - powiedział Kanik. Dodał, że nastolatka wraz z pięcioma innymi osobami poruszała się szlakiem letnim, który zimą jest zamknięty. - Zimą chodzenie po tej trasie jest niebezpieczne - podkreślił reporter.
Trudne warunki w górach. Należy zachować rozwagę
Turystka należała do kilkuosobowej grupy, która wyruszyła na zamkniętą trasę jubileuszową. - Ten fragment szlaku jest zamykany przez Karkonoski Park Narodowy. Niemniej jednak na wielu innych otwartych szlakach takich zdarzeń można się spodziewać więcej - dodał ratownik. - Dlatego tak ostrzegamy turystów, aby zachowali rozwagę i stosowali odpowiedni sprzęt - podkreślił w rozmowie z TVN24 Grzegorz Tarczewski, zastępca naczelnika karkonoskiej grupy GOPR.
Ratownik GOPR przekazał, że dziewczyna była w miarę dobrze przygotowana - miała na butach raczki. Idąc zamkniętym szlakiem, poślizgnęła się i spadła na dno Kotła Łomniczki. - Ona po ześlizgnięciu się wyszła z innymi turystami na czerwony szlak, powyżej schroniska Łomniczka, i zaczęła podążać w dół - mówił Tarczewski.
Ratownik podkreślił, że w górach panują ekstremalnie trudne warunki do uprawiania turystyki. Nastąpiło ochłodzenie po wcześniejszym ociepleniu. Wieje do tego bardzo silny wiatr. - Karkonosze są pokryte niemalże litą warstwą lodu, to powoduje, że tego typu wypadków może być więcej - zauważył.
CZYTAJ TAKŻE: "Spadli z wysokości około 900 metrów, z samego szczytu Śnieżki". Policja szuka świadków zdarzenia
Źródło: TVN24, 112 Polkowice, novinky.cz
Źródło zdjęcia głównego: TVN24