Zimowa stolica Polski była w czwartek rano najcieplejszym miastem w całym naszym kraju. Między Zakopanem a położonym kilka kilometrów dalej Poroninem odnotowano ponad 10 stopni różnicy. We "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Tomasz Wasilewski wyjaśnił, z czego wynika taka temperatura w Tatrach.
Do Polski popłynęło ciepłe powietrze z południowego zachodu Europy. Z tego powodu temperatura zrobiła się wręcz wiosenna.
Wzrost temperatury na południu kraju spotęgował silny wiatr. Z gór w kierunku dolin wiał południowy ciepły wiatr, który ogrzewa i osusza spadające powietrze, w efekcie czego dochodzi do gwałtownego wzrostu temperatury. Nazywa się go fenem, a w Tatrach mówi się na niego halny.
W Zakopanem 12 stopni, kawałek dalej mróz
Działanie tego zjawiska widać doskonale na Podhalu. O godzinie 8 w Zakopanem temperatura wyniosła aż 12,4 stopnia Celsjusza, podczas gdy w oddalonym o sześć kilka kilometrów Poroninie było około jednego stopnia na plusie.
- Tak wygląda wpływ tego wiatru. Tworzy on bardzo ciekawe zjawiska, ale bardzo ograniczone obszarem występowania - mówił prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski. - W większych górach niż Tatry, na przykład w Górach Skalistych w Stanach Zjednoczonych, bywa tak, że różnica temperatury między sąsiednimi stacjami meteorologicznymi, odległymi od siebie o kilka kilometrów, wynosi 20 i więcej stopni. To jest coś niewiarygodnego - dodał.
Jeszcze zimniej w czwartek rano było w Dębnie w powiecie nowotarskim, ponad 30 kilometrów od Zakopanego, gdzie panował mróz. Temperatura wyniosła tam -2 st. C.
"Pożeracz śniegu"
Za sprawą wiatru fenowego śnieg błyskawicznie topnieje, dlatego krajobraz w górach może zmienić się nie do poznania w bardzo krótkim czasie.
- W Stanach Zjednoczonych ten ciepły wiatr jest nazywany pożeraczem śniegu - wspomniał Wasilewski.
Źródło: IMGW, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Momot/PAP