W zalanych domach w wyniku wysokiej wilgotności mogą rozwijać się niebezpieczne dla człowieka kolonie grzybów - ostrzegają eksperci. Zagrożenie pozostaje wysokie nawet po opadnięciu wody, ponieważ wilgoć utrzymuje się w ścianach przez bardzo długi czas.
Wysoka wilgotność jest podstawowym czynnikiem sprzyjającym rozwojowi grzybów. Takie warunki panują niestety w budynkach zalanych przez powódź.
- Pojawią się kolonie, które w języku potocznym nazywane są grzybami pleśniowymi. One są mikroskopijne, ale przy sprzyjających warunkach tworzą rozległe kolonie różnej barwy - mogą być czarne, mogą być białe, mogą być także czerwone albo fioletowe - tłumaczy dr hab. inż. Krzysztof Matkowski, prof. Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, wiceprzewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Mykologów Budownictwa.
Zdaniem eksperta z reguły dominują grzyby ciemne, z najpowszechniejszego rodzaju Cladosporium, ale mogą się też zdarzyć zielono-niebieskie Penicillium albo grzyby rodzaju Trichoderma.
- Wszystkie z tych grzybów mogą być niebezpieczne dla człowieka - podkreśla ekspert.
Zagrożenie dla zdrowia
Grzyby są czynnikiem alergennym, więc u osób podatnych mogą wystąpić odczyny alergiczne, a w niektórych przypadkach może dojść do grzybic.
- Dużo groźniejsze jest to, że wytwarzają metabolity, czyli produkty przemiany materii, które są często trujące dla ludzi. Czujemy to instynktownie, więc unikamy takiej sytuacji - gdy wejdziemy do jakiegoś pomieszczenia i poczujemy taki piwniczny zapach stęchlizny, to się wycofajmy - mówi wiceprzewodniczący PSMB i dodaje, że metabolity są nie tylko trujące, ale też sprzyjają rozwojowi chorób nowotworowych.
Jak tłumaczy profesor Matkowski, najgroźniejsze są grzyby z rodzaju Aspergillus, takie gatunki jak Aspergillus flavus, Aspergillus fumigatus, Aspergillus ochraceus.
- Toksynotwórcze są również grzyby rodzaju Fusarium oraz rodzaju Stachybotrys i wiele innych. Jak zajrzymy do aktów prawnych zawierających zalecenia dotyczące higieny pomieszczeń, zobaczymy, że praktycznie cały rodzaj Aspergillus jest tam wymieniony jako ten, który stanowi zagrożenie - podkreśla specjalista.
Ciche niebezpieczeństwo
Według eksperta grzyby w budynkach są zagrożeniem, które potrzebuje nieco czasu, aby spowodować mniejsze bądź większe uszkodzenia organizmu.
- Nie można wykluczyć niefortunnych zbiegów okoliczności - na przykład jeśli w takim zagrzybionym pomieszczeniu znajdzie się osoba słabsza, o obniżonej odporności, to może dojść do infekcji grzybiczej, na przykład zakażenia płuc - mówi prof. Matkowski.
Dużo groźniejsze jest to, że toksyny kumulują się w organizmie, proces przebiegu takiej grzybicy może być powolny i trudno dostrzegalny, mylony z innymi schorzeniami.
- Na przykład ktoś kaszle, więc to pewnie zwyczajne przeziębienie. Przy takim niekontrolowanym rozwoju choroby spowodowanej infekcją grzybami leczenie jest trudne, więc nie należy bagatelizować takiej sytuacji - ostrzega specjalista.
Walka z tymi grzybami jest trudna
Ekspert przyznał, że walka z tymi grzybami jest trudna, a szczególnie w sytuacji, w jakiej dziś znajduje się wiele osób, kiedy na dużym obszarze zalanych zostało tysiące budynków, ludzie nie mogą sobie pozwolić na komfort, aby wyprowadzić się gdzieś indziej i czekać, aż budynek się osuszy.
- A to jest najważniejsze, czyli osuszenie budynku, co także jest bardzo trudne, bo grunt jest nasiąknięty wodą, ściany, fundamenty są silnie zawilgocone. Dlatego po usunięciu wody, należy pootwierać okna i drzwi, wietrzyć i mieć nadzieję, że w tym roku jesień będzie dla mieszkańców Dolnego Śląska łaskawa i ciepła. Można oczywiście wymusić ten proces, wkładając do pomieszczeń osuszacze, ale do tego potrzebny jest prąd, więc jest to kosztowne - mówi profesor Matkowski.
Zalany budynek schnie długo
Ceglane mury w starym budownictwie potrafią schnąć przez rok, półtora, a nawet dwa lata. Aby taki mur można było uznać za suchy, musi on osiągnąć trzy procenty wilgotności masowej - wówczas grzyb nie będzie miał warunków, aby się rozwijać. Zdaniem eksperta nawet przy wilgotności rzędu czterech-pięciu procent można zahamować proces rozwoju grzybów.
- Natomiast mur silnie namoczony ma 22 procent wilgotności, co oznacza, że metr sześcienny takiej budowli zawiera w sobie 230 litrów wody - to są trzy-cztery wanny. To dużo wody i bardzo trudno ją usunąć, ale im szybciej to zrobimy, tym lepiej - tłumaczy prof. Krzysztof Matkowski.
Co zrobić, gdy zauważymy kolonie grzybów
Zdaniem specjalisty, gdy zauważymy kolonie grzybów, najpierw powinniśmy zastosować wstępną dezynfekcję.
- Preparaty chemiczne, które usuwają te organizmy, działają tylko czasowo. Nie mogą być biobójcze cały czas, bo byłyby dla nas niebezpieczne. Spróbujmy więc zawalczyć z kolonizatorami murów za pomocą powszechnie dostępnych środków odkażających, jak na przykład podchloryn sodu, który jest stosowany do dezynfekcji wody basenowej - trzeba nim pokryć mur czy ścianę - tłumaczy ekspert i dodaje, że nadtlenek wodoru, czyli woda utleniona - też powinna pomóc na jakiś czas.
- Potem tę dezynfekcję trzeba będzie powtarzać dotąd, dokąd budynek nie wyschnie, wówczas grzyby nie będą miały w nim czego szukać - podkreśla dr hab. inż. Krzysztof Matkowski, prof. Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, wiceprzewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Mykologów Budownictwa. .
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock