Trwa sprzątanie po nawałnicach, które w sobotę nawiedziły południową i wschodnią Polskę. Strażacy wyjeżdżali do interwencji ponad 3000 razy, także w niedzielny poranek. Wiatr zrywał linie energetyczne, uszkadzał dachy i łamał drzewa, a pięć osób zostało rannych.
Ostatniej doby strażacy zanotowali ponad 3 tys. interwencji związanych z burzami i silnym wiatrem - przekazał w niedzielę rano rzecznik prasowy PSP bryg. Karol Kierzkowski. Ostatniej doby strażacy wyjeżdżali do ponad 2,7 tys. zdarzeń związanych z silnym wiatrem i burzami. Kolejne 300 interwencji zanotowano w niedzielę do godziny 6.00.
Bilans nawałnic
Jak przekazał w niedzielę rano w rozmowie z TVN24 rzecznik Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski, strażacy masowo otrzymywali prośby o interwencję w trzech regionach kraju: w Małopolsce, na Podkarpaciu i na Śląsku.
- Bardzo dużo zdarzeń dotyczyło podtopionych ulic, budynków, przewróconych drzew - wyjaśnił Kierzkowski.
Na Podkarpaciu i w Małopolsce wiatr uszkadzał i zrywał dachy. Jak przekazała Państwowa Straż Pożarna, uszkodzonych zostało 260 budynków, z czego 170 w Małopolsce. Uszkodzenia dachów na ok. 1/3 budynków są poważne.
Dziesiątki tysięcy odbiorców na Podkarpaciu bez prądu
Jak poinformował Tomasz Węgrzynowicz z Wojewódzkiego Centrum Zarzadzania Kryzysowego, w sobotę strażacy interweniowali 957 razy. Najczęściej byli wzywani do usuwania połamanych drzew i konarów zalegających na drogach i liniach energetycznych. Do walki ze skutkami nawałnicy zaangażowano ponad 2600 strażaków PSP i OSP.
Prądu w województwie wciąż nie ma około 22 tysięcy odbiorców. "Służby cały czas pracują" - zapewnił Węgrzynowicz. W sobotę po południu bez zasilania był praktycznie cały powiat dębicki, czyli ok. 78 tys. odbiorców. W Dębicy prądu nie było m.in. w szpitalu powiatowym. Czterech pacjentów z oddziału intensywnej terapii ewakuowano do szpitali w Rudnej Małej, Sanoku, i Sędziszowie Małopolskim.
W innych powiatach do szpitali trafiło pięć osób, ranionych spadającymi gałęziami lub przedmiotami zdmuchniętymi przez wiatr. - W Rozalinie, niedaleko Tarnobrzega, strażacy udzielili pomocy dwóm osobom, po tym jak zostały uderzone przez drzewo, które runęło na leśną ścieżkę rowerową - poinformował bryg. Marcin Betleja, rzecznik podkarpackiej straży pożarnej.
Z powodu sytuacji pogodowej, w sobotę po południu wojewoda Ewa Leniart pilnie zwołała posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego z udziałem straży pożarnej, pogotowia, żołnierzy, policji oraz przedstawicieli samorządów, które najbardziej ucierpiały podczas nawałnicy. Podczas spotkania przypomniano, że poszkodowanym w wyniku klęski żywiołowej przysługuje zasiłek w wynosi 6 tys. zł.
Silny wiatr zerwał i uszkodził kilkadziesiąt dachów na budynkach mieszkalnych i użyteczności publicznej. Strażacy działali także na terenie powiatu krośnieńskiego i jasielskiego, gdzie usuwali z dróg i linii energetycznych połamane drzewa i konary oraz wypompowywali wodę z zalanych piwnic.
Zobacz też: Drzewo runęło na jadący samochód
Brak prądu i dostępu do wody w Małopolsce
Od soboty do godzin rannych w niedzielę małopolscy strażacy odnotowali ponad 1,4 tysięcy interwencji w związku z burzami i gradem. - Na szczęście nie ma ofiar - poinformował st. kpt. Bogusław Szydło z małopolskiej PSP. Wezwania dotyczyły głównie wiatrołomów, podtopień. W powiecie tarnowskim strażacy interweniowali 351 razy, brzeskim 290, bocheńskim 154, nowosądeckim 79.
Łącznie PSP odnotowała prawie 100 uszkodzeń domów. W całym województwie wichura zerwała dachy z 18 domów, z 13 budynków gospodarczych, a uszkodziła dachy 150 budynków mieszkalnych i gospodarczych. Problemy z wodą pitną wystąpiły w gminie Czchów, gdzie doszło do awarii przepompowni.
W niedzielny poranek bez prądu jest ponad 22 tysiące odbiorców w powiatach brzeskim i tarnowskim, gdzie do usuwania awarii zostały wezwanie ekipy energetyków spoza województwa. Władze lokalne obiecują, że dostawy prądu powinny zostać przywrócone do niedzielnego wieczora.
Sobotni szkwał na Jeziorze Rożnowskim k. Nowego Sącza przerwał regaty. Silny podmuch przewrócił dziewięć żaglówek, a ponad 20 osób znalazło się w wodzie.
- Wszystkie osoby poszkodowane dostały się na brzeg samodzielnie lub z pomocą ratowników WOPR. Nie mamy żadnego zgłoszenia o zaginięciu - przekazał prezes sądeckiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Dariusz Gerhard. Przypomniał, że w sobotę na Jeziorze Rożnowskim widoczność spadła niemal do zera i pojawił się nagły, bardzo mocny podmuch wiatru.
- Od strony zapory rozpędziła się bardzo duża i krótka fala, która wywracała jednostki. Przewrócone zostały również jednostki zacumowane, bez postawionych żagli. Siła podmuchu bardzo mocno rozkołysała falę. W przeszłości odnotowywaliśmy takie porównywalnie silne podmuchy wiatru na Jeziorze Rożnowskim, ale to rzadkość występująca mniej więcej raz na 10 lat - ocenił szef sądeckiego WOPR. Dodał, że na 10 minut przed uderzeniem szkwału pojawił się alarm burzowy, ale wszystko działo się błyskawicznie.
Bardzo duży grad spadł w sobotę w miejscowości Nawojowa koło Nowego Sącza. "Jak żyję, to takiego gradu nie widziałam. Coś strasznego" - napisała pani Ewelina, która przesłała zdjęcia gradzin na Kontakt 24.
Od internautów dostaliśmy nagrania z okolic Szczawy i Tarnowa w woj. małopolskim, na których widać połamane drzewa i gałęzie leżące na jezdni.
Nawałnice i brak prądu na Śląsku
W związku z sobotnimi burzami, od 8.00 w sobotę do 6.00 w niedzielę straż pożarna w woj. śląskim odnotowała 317 zdarzeń, najwięcej na terenie: powiatów: cieszyńskiego (122), żywieckiego (46) i bielskiego (35). Jak wyjaśniła w niedzielę rano rzeczniczka śląskiej straży pożarnej bryg. Aneta Gołębiowska, działania związane były głównie z usuwaniem skutków silnego wiatru, usuwaniem wody z zalanych budynków, posesji, jezdni i udrażnianiem przepustów.
O 6.00 rano bez energii elektrycznej w woj. śląskim było 139 stacji, a szacunkowa liczba klientów pozbawionych dostaw prądu wynosiła 10,2 tysięcy - poinformował dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach (WCZK). Najwięcej klientów pozbawionych energii elektrycznej było w Rybniku, w gminie Gorzyce w powiecie wodzisławski, Tychach, w gminie Godów w powiecie wodzisławskim, w Bielsku-Białej i w gminie Czerwionka-Leszczyny w powiecie rybnickim. Dostawy energii elektrycznej mają być sukcesywnie wznawiane, wszystkie awarie mają być usunięte wczesnym popołudniem.
Burmistrz Wisły Tomasz Bujok informował, że ze względu na gwałtowną burzę, która przeszła przez miasto, a także na szkody, które przyniosła, władze kurortu odwołały dożynki, które miały się odbyć w sobotę i niedzielę. - Niestety, przez lokalne podtopienia, nie uda się zorganizować ani korowodu, ani części artystycznej w amfiteatrze - wyjaśnił
Burza uderzyła także w okolicach Żywca. Strażacy podali, że interweniowali około 40 razy, głównie przy usuwaniu połamanych konarów. W Lalikach zerwane zostały przewody energetyczne przy drodze ekspresowej S1 w kierunku Słowacji. Droga była przez pewien czas nieprzejezdna.
Po burzy przekroczony został stan alarmowy na Wiśle na wodowskazie w Ustroniu. Późnym popołudniem poziom wody wynosił 193 centymetry, a więc przekraczał poziom ostrzegawczy o 13 cm. W południe Wisła mierzyła w tym miejscu 277 cm, przekraczając stan alarmowy.
Połamane drzewa blokowały jezdnie na Lubelszczyźnie
Z powodu burz, które przeszły przez województwo lubelskie bez prądu pozostaje ok. 600 gospodarstw domowych, głównie z Puław i okolic - poinformował w niedzielę rzecznik PGE Dystrybucja Karol Łukasik. Awarie są usuwane na bieżąco i powinny zostać naprawione w niedzielę. W szczytowym momencie burz, które w sobotę i niedzielę przechodziły przez region bez dostępu do energii elektrycznej pozostawało ok. 2200 mieszkańców.
Dyżurny KW PSP w Lublinie powiedział w niedzielę rano, że od soboty strażacy w regionie 124 interweniowali, głównie usuwali połamane drzewa i gałęzie z jezdni i chodników. Nie ma informacji o rannych.
Niespokojna noc
Burzowa aura towarzyszyła nam również w nocy. Silnie padało i grzmiało nad Małopolską - na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagrania z Krakowa i Wolbromia.
Niebezpiecznie było także na Górnym Śląsku. Jeden z Reporterów 24 określił sytuację nad Chorzowem jako "pogodowy armageddon".
W godzinach nocnych grzmiało również nad Dolnym Śląskiem.
Źródło: PAP, Kontakt 24, tvnmeteo.pl, IMGW, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP W Dębicy