Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe po raz kolejny połączyło siły z Wojskiem Polskim. Gdy śmigłowiec ratunkowy TOPR przechodzi przegląd techniczny, załoga wojskowego śmigłowca W-3 Sokół wspiera ratowników z powietrza. W lot na jego pokładzie wyruszył reporter TVN24 Artur Molęda.
W Tatrach rozpoczął trwa zimowy sezon turystyczny, a o bezpieczeństwo turystów nieprzerwanie dbają ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Chociaż śmigłowiec ratunkowy TOPR jest na przeglądzie technicznym, specjaliści nie pozostali bez powietrznego wsparcia. Już po raz czwarty dyżury ratownicze pełni z nimi załoga bliźniaczego wojskowego śmigłowca W-3 Sokół. Na jego pokład wsiadł i wzbił się z załogą w powietrze reporter TVN24 Artur Molęda.
Niezbędne wsparcie
Jak opowiadał ratownik tatrzański Maciej Ziarko, wsparcie powietrzne jest bardzo ważne dla powodzenia akcji ratunkowych w Tatrach. - Podstawową zaletą jest to, że jesteśmy w stanie skrócić czas dotarcia do poszkodowanego, a to tak naprawdę ma największe znaczenie, gdy chodzi o przeżycie - wyjaśnił.
Jak wygląda praca żołnierzy u boku ratowników? Porucznik Emil Ruda, dowódca załogi wojskowego śmigłowca, przekazał że ich głównym zadaniem jest transport ratowników na miejsce zdarzenia.
- Zabieramy ratowników na miejsce, wykonujemy zawis nad miejscem, które jest dla nas bezpieczne - opowiadał. - Oni zjeżdżają na wciągarce, jeżeli nie ma miejsca, by lądować, a możliwości lądowania jest tutaj w Tatrach mało - mówił.
Jak wyjaśnił, jeżeli warunki do lądowania są sprzyjające, akcję można przeprowadzić z przyziemienia. Uratowany turysta zabierany jest na pokład śmigłowca i transportowany w bezpieczne miejsce. Ruda dodał, że jednym z największych wyzwań są warunki pogodowe. Aura bywa zmienna, szczególnie podczas śnieżnych, wietrznych dni. - Dla nas to jest bardzo duże doświadczenie. Latając tutaj wiemy, że możemy poradzić sobie w każdych warunkach - przyznał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24