Niektóre góry lodowe dryfują, pokonując odległość wielu tysięcy kilometrów, zanim się rozpadną, inne trzymają się bliżej "domu". Do takich należy góra lodowa nazwana B-22A, która przez 20 lat przebyła zaledwie 100 kilometrów po tym, jak oderwała się od antarktycznego lodowca Thwaites.
W marcu 2002 roku góra lodowa, nazywana wtedy jeszcze B-22, mierzyła 85 kilometrów długości i 64 kilometry szerokości. Po utracie kilku dużych fragmentów lodu, jej główna część została przemianowana na B-22A. Dwie dekady później góra rozciąga się na 71 kilometrów długości i 45 kilometrów szerokości.
Niewielka różnica widoczna na zdjęciach satelitarnych
Odległość, jaką pokonała góra lodowa od swojego miejsca "narodzin", widać na zdjęciach satelitarnych. Pierwsze wykonano 6 marca 2002 roku, gdy góra oderwała się od lodowca Thwaites w zachodniej części Antarktydy.
Drugie zdjęcie pochodzi z 2 lutego bieżącego roku. Jak poinformowała NASA, przebyła w ciągu tego czasu drogę 100 kilometrów.
Góra ustabilizowała pokrywę lodową
Po pewnym czasie od momentu oderwania się góry od lodowca jęzor lodowcowy, czyli wydłużona część lodowca, popchnął górę w kierunku Morza Amundsena u wybrzeży Antarktydy. Góra lodowa utknęła tam w stosunkowo płytkiej części morza.
Jak wykazały badania, B-22A pełni ważą rolę w stabilizacji lodu morskiego na tym obszarze. W ciągu kilku lat do góry lodowej i jęzora lodowcowego przyłączył się tak zwany stały lód morski, powstający i pozostający nieruchomo wzdłuż wybrzeża w płytkiej wodzie. Jak tłumaczą badacze, lód ten umacnia jęzor lodowy lodowca Thwaites i lód szelfowy. Dzięki temu przepływ lodu do morza jest spowalniany.
Źródło: earthobservatory.nasa.gov, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: NASA Earth Observatory/Lauren Dauphin