Epidemia dżumy, zwanej też Czarną Śmiercią, która kilkaset lat temu doprowadziła do śmierci dziesiątek milionów ludzi, miała rozpocząć się w Kirgistanie, w Azji Środkowej. Wykazały to badania międzynarodowego zespołu naukowców. Specjaliści ustalili to, badając pozostałości DNA pobrane z zębów. Obszar ten wybrano, ponieważ w pierwszych latach rozprzestrzeniania się tej choroby odnotowano tam zaskakująco dużo pochówków.
Naukowcy są zdania, że udało im się odkryć miejsce, gdzie zaczęła się epidemia dżumy - tak zwanej Czarnej Śmierci, która ponad sześć wieków temu przyczyniła się do zabicia dziesiątek milionów ludzi w Europie, Azji i Afryce.
DNA z zębów
Straty, jakie spowodowała choroba w XIV wieku, okazały się najpoważniejszymi, wywołanymi przez epidemię w całej historii ludzkości. Jednak mimo wielu lat badań nad tą chorobą, naukowcy nie byli w stanie określić, gdzie dokładnie pojawiła się po raz pierwszy.
Teraz analizy wykazały, że najprawdopodobniej pierwszy przypadek dżumy pojawił się w Kirgistanie, w Azji Środkowej, w latach 30. XIII wieku.
Zespół badawczy z Uniwersytetu Stirling w Szkocji oraz niemieckich uczelni Instytutu Maxa Plancka i Uniwersytetu w Tubingen przeanalizował próbki DNA z okresów średniowiecza, które pobrano z zębów szkieletów, znajdujących się na cmentarzach w pobliżu jeziora Issyk Kul w Kirgistanie.
Obszar wybrano ze względu na to, że w latach 1338 i 1339 odnotowano tam znaczny wzrost liczby pochówków.
Wciąż jest obecna na świecie
Dżuma to potencjalnie śmiertelna choroba zakaźna, którą wywołuje bakteria zwana pałeczką dżumy (Yersinia pestis), żyjąca w niektórych zwierzętach - głównie gryzoniach - i ich pchłach. Nazwa choroby pochodzi od objawów, jakie wywołuje - bolesnych obrzęków węzłów chłonnych lub pęcherzów w pachwinach i pod pachami. Inna nazwa - Czarna Śmierć - odnosi się do sczernienia i obumarcia takich części ciała, jak palce.
Dżuma wciąż jest obecna na świecie - w latach 2010-2015 zgłoszono 3248 przypadków choroby, z czego 584 skończyły się śmiercią.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock