Badania dziury ozonowej nad Antarktydą wykazały, że jej tegoroczny rozmiar był siódmym najmniejszym od 1992 roku, kiedy zaczął obowiązywać Protokół montrealski. Naukowcy mówią o pozytywnym działaniu podjętych w ostatnich latach środków naprawczych i szacują, kiedy może nastąpić całkowita jej regeneracja.
Warstwa ozonowa działa jak planetarny filtr słoneczny. Położony w stratosferze obszar zwiększonej koncentracji ozonu chroni nas przed szkodliwym działaniem promieniowania ultrafioletowego pochodzącego ze Słońca. W drugiej połowie XX wieku z powodu działalności człowieka gwałtownie nasiliło się zjawisko tak zwanej dziury ozonowej, czyli ogromnych obszarów, gdzie poziom stężenia ozonu jest bardzo niski.
Badania wykazały negatywny wpływ freonów (CFC), substancji chemicznych stosowanych do produkcji lodówek, opakowań i aerozoli. Reagują one z ozonem atmosferycznym, doprowadzając do zmniejszenia jego stężenia. W połowie lat 80. warstwa ozonowa została tak bardzo zubożona, że szeroki pas stratosfery Antarktydy był praktycznie pozbawiony ozonu do początku października każdego roku.
Dziura ozonowa najmniejsza od pięciu lat
W 1987 roku osiągnięto międzynarodowe porozumienie, którego celem była stopniowa eliminacja produktów i procesów opartych na freonach. Realne działania w ramach Protokołu montrealskiego podjęto w 1992 r. Od tego czasu naukowcy zauważają stopniowe zmniejszanie się dziury ozonowej.
Najnowsze badania wykazały, że w tym roku jej rozmiar był siódmym najmniejszym od 22 lat. 28 września osiągnęła maksymalny rozmiar 22,4 miliona kilometrów kwadratowych, czyli ponad dwukrotnie więcej niż wynosi całkowita powierzchnia Stanów Zjednoczonych. Ostatni raz mniejszą dziurę ozonową zaobserwowano pięć lat temu.
Naukowcy twierdzą, że tegoroczna poprawa jest wynikiem połączenia ciągłego spadku stężenia substancji niszczącej warstwę ozonową, która została wycofana na mocy Protokołu montrealskiego, a także nieoczekiwanego napływu ozonu przenoszonego przez prądy powietrza znad północnej Antarktydy.
- Dziura ozonowa nad Antarktydą w 2024 roku jest mniejsza niż dziury ozonowe obserwowane na początku XXI wieku - powiedział Paul Newman, lider zespołu badawczego NASA ds. ozonu i główny naukowiec ds. nauk o Ziemi w Centrum Lotów Kosmicznych Goddard NASA w Greenbelt w stanie Maryland. Zdaniem eksperta obecny stan ozonosfery nad półkulą południową pokazuje, że międzynarodowe wysiłki mające na celu ograniczenie chemikaliów niszczących ozon przynoszą efekty.
Całkowite "zagojenie" potrwa dziesiątki lat
Mimo że dzięki Protokołowi montrealskiemu udało się znacząco ograniczyć emisję szkodliwych freonów, to w atmosferze nadal znajdują się związki emitowane wiele lat temu. Zdaniem ekspertów ich rozkład będzie trwał wiele lat.
- W 2024 roku możemy zauważyć, że głębokość dziury ozonowej jest poniżej średniej w porównaniu z innymi latami ostatnich trzech dekad, jednak warstwa ozonowa wciąż jest daleka od całkowitego zagojenia - powiedział Stephen Montzka z Globalnego Laboratorium Monitorowania NOAA. Badacze szacują, że "pełna regeneracja" warstwy ozonowej nastąpi do 2066 roku.
Źródło: NOAA
Źródło zdjęcia głównego: NOAA