Naukowcom udało się wykonać trójwymiarowe obrazy zorzy polarnej jedynie przy użyciu dwóch cyfrowych lustrzanek. Wykorzystanie nowej techniki pozwoli nie tylko wykonywać niezwykłe zdjęcia nawet amatorom, lecz także otworzy badaczom nowe drogi badania tego zjawiska.
Zorze pasjonują wielu ludzi. Zarówno amatorów, jak i badaczy. Pewien naukowiec, Ryuho Kataoka z Narodowego Instytutu Badań Polarnych w Tokio, wpadł na pomysł, żeby uchwycić to zjawisko w postaci trójwymiarowego obrazu. Pomysł nie byłby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, że potrzebował do tego bardzo prostego sprzętu.
Lustrzanki jak oczy
Kataoka użył dwóch cyfrowych lustrzanek: wykorzystał je na zasadzie "działana" oczu: kiedy ludzie patrzą na jakiś obiekt, obraz zarejestrowany przez prawe oko różni się od obrazu zarejestrowanego przez lewe, a jeśli połączy się te dwa obrazy uzyskuje się efekt trójwymiaru.
Aparaty fotograficzne wyposażone w obiektyw zwany "rybim okiem" oraz GPS jednocześnie wykonywały zdjęcia nieba nad Alaską. Później obrazy zostały połączone i uzyskano tym samym trójwymiarową fotografię zórz polarnych. Następnie na ich podstawie naukowcy precyzyjnie określili wysokość atmosfery, na której dochodzi do powstania zjawiska.
Tania technika
Badaczom udało się już wcześniej stworzyć trójwymiarowe obrazy zorzy. Wykorzystywali przy tym jednak inną technikę: korzystali z naziemnych stacji badawczych. Było to jednak dużo droższe niż metoda Kataoki, z której tak naprawdę skorzystać może każdy.
Wyniki i zdjęcia zostały zaprezentowane na łamach czasopisma "Annales Geophysicae".
Autor: kt/map / Źródło: space.com, egu.eu
Źródło zdjęcia głównego: Ryuho Kataoka