Narciarka, jedna z dwóch kobiet porwanych w niedzielę przez lawinę śnieżną w Tatrach, zmarła w nocy z poniedziałku na wtorek - poinformował wicedyrektor zakopiańskiego szpitala im. Chałubińskiego Marian Papież. Stan drugiej poszkodowanej jest dobry.
52-latka od momentu przywiezienia do szpitala była w stanie krytycznym. Lekarze utrzymywali ją w stanie śpiączki farmakologicznej. Wykonana w poniedziałek tomografia komputerowa wykazała uszkodzenie mózgu. Kobieta została porwana przez lawinę w niedzielę. Ratownikom udało się ją wydobyć spod śniegu dopiero po 50 minutach. Była nieprzytomna, w stanie głębokiej hipotermii - temperatura jej ciała wynosiła 30 st. C. Jeszcze na lawinisku podjęto reanimację, następnie poszkodowana trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej.
- Trafiła do nas w stanie krytycznym, z długotrwałym okresem niedotlenienia. Niestety rozwinął się obrzęk mózgu, który związany był z niedotlenieniem. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, nie udało się - opisuje akcje ratowania 52-latki Marian Papież, rzecznik prasowy zakopiańskiego szpitala.
Zabrała je lawina
Kobiety poruszały się na nartach skiturowych szlakiem z Doliny Kondratowej do Doliny Goryczkowej w rejonie Kasprowego Wierchu. W okolicy Żlebu Marcinowskich zeszła na nie lawina. Kobietom towarzyszył mężczyzna, który uniknął porwania przez śnieg.
To on powiadomił ratowników o wypadku i sam pomagał odszukać koleżanki. Jedną z nich udało się odkopać już po ok. 10-15 minutach. - Tę pierwszą kobietę udało się wyciągnąć spod śniegu tak szybko między innymi dlatego, że na miejscu, przypadkiem, znalazł się nasz ratownik - powiedział wczoraj w TVN24 Mieczysław Ziach z TOPR. - Wygląda na to, że sami uruchomili tę lawinę - ocenił także.
Ważne 15 minut Ratownicy górscy mówią, że przy ratowaniu ofiar lawin czas ma najistotniejsze znaczenie. Największe szanse na przeżycie są do 15 minut od zasypania poszkodowanego. Później bardzo szybko maleją i już po 35 minutach są niewielkie. Odnalezienie pod śniegiem ofiar lawin ułatwia detektor lawinowy, który turyści powinni mieć przy sobie. Narciarze których w niedzielę porwała lawina nie mieli takiego sprzętu.
"Trójka" w Tatrach
W Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że lawiny śnieżne mogą schodzić samoczynnie. Na Kasprowym Wierchu leży 180 cm śniegu.
W górach obfite opady śniegu połączone z silnym wiatrem znacznie pogorszyły warunki turystyczne. Silny wiatr w Tatrach, osiągający w porywach prędkość do 100 km/h, unieruchomił w niedzielę kolej linową na Kasprowy Wierch i wyciągi krzesełkowe dla narciarzy.
Autor: mm,ar/ŁUD,rs/kdj / Źródło: PAP, TVN24