W ciągu nadchodzącej dekady ludzkość ma się dorobić nowego wielkiego "ucha", którym będzie mogła lepiej się wsłuchać w dźwięki kosmosu. Prace koncepcyjne nad SKA Telescope już trwają.
Ten wielki radioteleskop ma umożliwić skuteczniejsze badanie kosmosu i pomóc w znalezieniu odpowiedzi na kluczowe pytania, wśród nich także na to, które budzi szczególnie wiele emocji: Czy w kosmosie jesteśmy sami?
Większa powierzchnia, większa czułość
Naukowcy z szeregu krajów pracują nad projektem SKA, czyli Square Kilometre Array, od lat 90-tych. Według ich wyliczeń do zrealizowania projektu potrzeba półtora miliarda euro. W zamian ludzkość ma otrzymać możliwość znacząco dokładniejszego "słuchania" i badania kosmosu. SKA ma mieć 50 razy lepsze możliwości od obecnych największych radioteleskopów.
Kluczem do uzyskania wyjątkowej skuteczności jest rozmiar. SKA ma się składać z trzech tysięcy połączonych radioteleskopów, które razem będą miały powierzchnię kilometra kwadratowego. - Im większa jest powierzchnia, tym większa jest czułość i możemy mierzyć obiekty słabsze - mówi prof. dr Andrzej Kus z Katedry Radioastronomii UMK w Toruniu.
Będą badać centrum galaktyki
Konstrukcja ma powstać do końca tej dekady w Australii lub w RPA, prawdopodobnie na pustyni - z dala od źródeł zakłóceń, koniecznie na półkuli południowej. - Z południowej półkuli można obserwować centrum naszej galaktyki - wyjaśnia dr Krzysztof Katarzyński z Katedry Radioastronomii UMK.
SKA ma także pozwolić zbadać to, czego nie mogą dostrzec teleskopy optyczne. - Wszechświat na falach radiowych jest niemal przezroczysty. Możemy obserwować zarówno najdalsze obiekty i sięgać niejako do narodzin wszechświata, jak również obiekty znajdujące się bardzo blisko nas - mówi prof. Kus.
Budowa ma ruszyć w 2016 roku, pełnię możliwości SKA ma osiągnąć w 2024 roku. Wtedy naukowcy będą mogli znacznie skuteczniej szukać odpowiedzi na wiele pytań stawianych przez współczesną astronomię i astrofizykę.
Autor: js/rs / Źródło: tvn24