Nieznany sprawca dopuścił się kradzieży z ogrodu zoologicznego Palm Beach Zoo & Conservation Society. Zaginęła Kali, małpa z rzadkiego gatunku miko czarny. Na szczęście małpka cała i zdrowa wróciła już do zoo.
O szczęśliwym zakończeniu historii poinformowała w środę policja z West Palm Beach. - Jesteśmy wdzięczni wytrwałym i pełnym zapału detektywom oraz policji zaangażowanym w naszą sprawę - mówiła Margo McKnight, dyrektorka zoo. Kali wróciła do ogrodu zoologicznego we wtorek, tuż przed północą.
Ślady włamania
Zaginięcie małpki zauważono w poniedziałek podczas porannego obchodu.
Prawdopodobny moment kradzieży utrwaliła kamera monitoringu. Na nagraniu widać, jak nieznana osoba kręciła się w pobliżu zachodnich ogrodzeń zoo. Władze ogrodu potwierdziły również ślady włamania na wybiegu Kali.
"Kali ma się dobrze"
Czas grał kluczową rolę, ponieważ dwunastoletnia Kali walczy ze stanem zapalnym. - Kali wymaga specjalnej diety i opieki. Ona waży niespełna pół kilograma, przyjmuje leki przeciwzapalne - informowała Nancy Nill, stowarzyszona kurator ds. dobrostanu zwierząt.
Na szczęście Kali wróciła do zoo w dobrym zdrowiu. - Kali ma się dobrze biorąc pod uwagę, że nie przyjmowała leków - zapewniała McKnight. - Nasz zespół opiekunów ściśle ją obserwuje. Chcemy ponownie połączyć Kali z Quito, jej partnerem, tak szybko, jak pozwoli na to jej zdrowie - dodał.
"Dziękujemy wszystkim"
Dyrektorka zoo podkreśliła, że zewsząd napływały wyrazy wsparcia. - Dziękujemy wszystkim, którzy odegrali rolę w bezpiecznym sprowadzeniu Kali do domu - zaznaczyła. Dodała również, że władze ogrodu będą pracować, żeby wprowadzić w zoo lepsze zabezpieczenia.
Kali trafiła do Zoo w Palm Beach z Milwaukee w stanie Wisconsin 3 września 2009 roku.
Małpy z gatunku miko czarny są narażone na wyginięcie. Zamieszkują lasy zachodniej części Ameryki Południowej. Mają czarną, długą sierść, która tworzy wokół głowy rodzaj grzywy. Dorastają do dwudziestu kilku centymetrów, a ich ogon ma nawet 30 centymetrów długości.
Autor: ao/aw / Źródło: Palm Beach Zoo, ENEX