Karpie, podobnie jak psy, można wytresować. Z doświadczenia przeprowadzonego przez amerykańskich naukowców wynika, że te zwierzęta są podatne na dźwięki. Badacze chcą wykorzystać swoje odkrycie do regulacji przepływów ryb, by już dłużej nie pustoszyły słodkowodnych akwenów.
Karp żyjący dziko to jeden z najbardziej niszczycielskich gatunków ryb - degraduje środowisko wielu słodkowodnych akwenów na wiele sposobów. Karpie lubią na przykład ikrę innych ryb, przez co niszczą gniazda tarłowe. Chętnie spożywają również zanurzoną w wodzie roślinność, ale ich organizmy nie potrafią jej w odopowiedni sposób przetrawić, w efekcie czego ich odchody są pełne składników odżywczych, które przyciągają glony. Wszystko to sprawia, że karpie traktowane są jako zagrożenie dla ekosystemów jezior.
Nieskuteczna walka
Długo nie można było znaleźć sposobu na zmniejszenie negatywnego wpływu tych ryb na środowisko. Wprowadzano do jezior wirusy, ale nie podziałały. Zachęcano ludzi do ich poławiania, ale i to również nie poskutkowało. Wreszcie zastosowano sieci i trucizny - lecz karp okazał się silniejszy. Na szczęście naukowcy z Uniwersytetu Minnesota Duluth są na dobrej drodze, by ograniczyć destrukcyjną działalność tej ryby. Ich zdaniem pomocne okaże się odpowiednie wytrenosanie karpi za pomocą dźwięku (od czasu eksperymentu Pawłowa wiadomo, że zwierzęta potrafią łączyć dźwięk np. z oczekiwaniem na jedzenie).
Kojarzą dźwięki z pożywieniem
Badacze z Uniwersytetu Minnesota Duluth przy tresowaniu karpi użyli dźwięku o częstotliwości 400 Hz. Okazało się, że karpie bardzo szybko nauczyły się kojarzyć go z tym, że gdzieś czeka na nie jedzenie. Badacze zasugerowali więc, by za pomocą dźwięku sterować przepływem dzikich karpi, co pozwoli wychwytywać i usuwać ryby z jezior.
Co ciekawe: okazało się, że karpie utrzymały swoje skojarzenie dźwięku z jedzeniem przez długi okres - po pięciu miesiącach powtórzono próbę, a ryby znowu odpowiednio zareagowały.
Autor: kt/map,mj / Źródło: Popular Science
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock