Trzy miesiące po podwodnej erupcji wulkanu w pobliżu kanaryjskiej wyspy El Hierro z głębin nadal wydostają się kłęby gazu i pyłu. Uchwycił to na zdjęciu spektroradiometr MODIS.
U wybrzeży najmniejszej z Wysp Kanaryjskich aktywność sejsmiczna obserwowana jest od kilku miesięcy. Podwodny wulkan burzy wody oceanu, przebarwia je unoszonymi z dna pyłami, na powierzchni tworząc wrażenie "gotowanego wrzątku".
Morski prąd porywa wulkaniczny pył
Mieszkańcy Wysp Kanaryjskich nazywają miejsce aktywności wulkanicznym "jacuzzi".
Naukowcy zastanawiają się natomiast, czy z tego niezwykle widowiskowego "pobudzenia" na powierzchni Atlantyku pojawi się nowy ląd. Póki co aktywność w tej części archipelagu obserwuje amerykański spektroradiometr MODIS.
Wykonał on fotografię, na której widać mleczno-zielone zawirowania wody, spowodowane przechwyceniem wulkanicznych pyłów przez prądy morskie.
Lawa i trzęsienia
Według lokalnych obserwatorów, podwodna erupcja nabrała nieco na aktywności. Na poblisckich wyspach dziennie rejestruje się ok. trzech trzęsień ziemi. Większość z nich jest płytkich i ma epicentrum na głębokości 13-16 km.
W ciągu ostatniego tygodnia zarejestrowano pojawianie się pod powierzchnią oceanu wypływów lawy.
Autor: ls/rs / Źródło: NASA/MODIS