Piaskowe łachy, kamienne wyspy, słaby nurt. Od kilkunastu dni Wisła na wysokości Warszawy nie przypomina już największej polskiej rzeki. Jak poinformował w poniedziałek po południu wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, stan wody jest rekordowo niski - wynosi 51 cm. A będzie gorzej.
Trzy lata temu wodowskaz na Wiśle wskazał rekordowo niski poziom - 52 centymetry. W niedzielę, według pomiarów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, poziom rzeki wyniósł 55 centymetrów, a poniedziałek rano - 54. Rekordowy wynik spodziewany był we wtorek i środę. Ale jak poinformował w poniedziałek po godz. 13 wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, Wisła osiągnęła już rekordowo niski poziom - 51 centymetrów.
- Padł rekord. Nie ma problemów z wodą potrzebna do procesów produkcyjnych, ale mamy realny problem z wodą w rolnictwie i duży jej deficyt. Prognozy są złe, większość gmin na Mazowszu cierpi z powodu suszy - podał Kozłowski. - Wydaje się, że nie jest to koniec, prognozy zarówno synoptyczna jak i telemetryczna mówią, że w ciągu najbliższych 2-3 dni, poziom wody w Wiśle może spaść nawet do 48 centymetrów, a przy tak niskich stanach wody te 2-3 centymetry robią różnicę - dodał.
Wojewoda zaapelował też o rozważne zachowanie. - Niski poziom może być pokusą, by sprawdzać, czy można ją pokonać, co stanowczo odradzamy. Pamiętajmy, że Wisła jest zawsze niebezpieczna - przestrzegał.
Łachy, kamienie, wody niewiele
Do obserwowania zmian na rzece nie potrzeba fachowych urządzeń. Dramatycznie niski stan wody widać gołym okiem. Największa polska rzeka coraz bardziej upodabnia się do górskiego potoku.
- Idąc na północ od mostu Gdańskiego, można zobaczyć charakterystyczne dla górskich potoków małe wodospadziki. Rzeka jest też "pocięta" skalnymi, kamienistymi wysepkami – opisywał niedawno reporter tvnwarszawa.pl, Mateusz Szmelter.
Przez kilka dni, jakie minęły od tego czasu, sytuacja jeszcze się pogorszyła. Widać to doskonale na niedzielnych zdjęciach naszego reportera, który latał dronem nad odcinkiem między mostami Gdańskim a Grota-Roweckiego.
Zawieszone rejsy, przesunięty przystanek
Niski stan wody powoduje utrudnienia w żegludze po Wiśle już od początku lipca. Odczuwają je szczególnie pasażerowie Warszawskich Linii Turystycznych.
Jak informuje Zarząd Transportu Miejskiego, w weekend zawieszono kursowanie tramwaju wodnego "Wars". Niski stan wody na Wiśle spowodował też zmianę trasy statku "Zefir" pływającego z Warszawy do Serocka.
"Rejsy statku będą się odbywać z Żerania (okolice przystanku Zakłady Zbożowe 02 na ul. Płochocińskiej). Pasażerowie, którzy mają wykupione bilety na rejsy w tych dniach, zostaną dowiezieni na Żerań bezpłatnym autobusem. Autobus będzie odjeżdżał z przystanku Torwar pętla o godz. 9. Po zakończeniu rejsu pasażerowie również będą mogli skorzystać ze specjalnego autobusu" – czytamy w komunikacie ZTM.
Z czterech przepraw promowych, które działały na Wiśle, obecnie działa tylko jedna. Na wysokości Stadionu Narodowego naprzemiennie kursują dwa promy: "Słonka" i "Pliszka".
Raj dla poszukiwaczy skarbów
Niski poziom wody w rzece sprzyja za to poszukiwaczom skarbów. Co kilka dni Wisła odkrywa kolejne zatopione skarby. Pod koniec lipca, na wysokości Czerniakowa znaleziono wrak, który zdaniem pasjonatów historii może być fragmentem dawnego parostatku Bajka. Jednak po dokładniejszych oględzinach stołeczny konserwator zabytków nabrał co do tego wątpliwości. CZYTAJ WIĘCEJ.
Z kolei na wysokości Stacji Pomp Rzecznych warszawskich wodociągów rzeka odsłoniła "smoka", czyli końcówkę przewodu, którym czerpano wodę z Wisły w XIX wieku. CZYTAJ WIĘCEJ.
To jednak nie koniec. W połowie sierpnia na wysokości Spójni natrafiono na ramę z kołami, wyglądającą na fragment wagonika, a przy Solcu - na butelki, które mogą mieć ponad 200 lat. CZYTAJ WIĘCEJ.
Badanie odkrytych przez rzekę skarbów zapowiedział już stołeczny konserwator zabytków.
Autor: jk/b/////mk / Źródło: TVN Warszawa