Największe tegoroczne trzęsienia ziemi, do jakich doszło w kwietniu na Sumatrze, były bezpośrednią przyczyną kilku innych silnych wstrząsów na całym świecie - ustalili badacze United States Geological Survey. Ich odkrycie jest przełomowe - po raz pierwszy udało się bowiem wykazać, że wielkie trzęsienia mogą generować kolejne, nawet w bardzo oddalonych miejscach.
Wielkie trzęsienia ziemi - o sile 8,7 i 8,2 st. w skali Richtera, do jakich doszło w kwietniu tego roku na Sumatrze, pozwoliły wykazać amerykańskim geologom coś, co od lat próbowali udowodnić. Chodzi o fakt, że bardzo silne trzęsienia ziemi mogą pociągać za sobą kolejne - i to na całym świecie.
Fale Love'a
"Przez sześć dni po tym, jak 11 kwietnia 2012 roku na indonezyjskiej wyspie ziemia zatrzęsła się z siłą ponad 8 st. w skali Richtera, na świecie aż pięciokrotnie dochodziło do trzęsień ziemi o magnitudzie 5,5 bądź wyższej" - pisał na łamach magazynu "Nature" kierujący badaniem Fred Pollitz z United States Geological Survey.
Pollitzowi i jego kolegom udało się ustalić, że wszystkie te wstrząsy wystąpiły wzdłuż tzw. fal Love'a. Charakteryzują się tym, że wywołują drgania prostopadłe do kierunku swego rozchodzenia się, co przypomina zygzakowaty ruch węża. Żródłem przemieszczających się pod powierzchnią fal, na tyle silnych, by przebywać dalekie dystanse, było właśnie epicentrum trzęsienia z 11 kwietnia.
Cenne na przyszłość
- Badanie Pollitza pokazuje, że możemy mieć do czynienia z dużymi, a przez to niebezpiecznymi "wstrząsami wtórnymi" nawet tysiące kilometrów od miejsca, gdzie ziemia zatrzęsła się bardzo mocno - skomentował odkrycie Kerry Sieh, sejsmolog z singapurskiego Earth Observatory. - W przyszłości te badania mogą pozwolić lepiej ocenić prawdopodobieństwo wystąpienia tego typu zdarzeń - dodał.
Autor: map/ŁUD / Źródło: Reuters