Władze Norwegii zezwoliły na odstrzał 47 wilków. Okazuje się, że jest to 70 proc. populacji tego zagrożonego wyginięciem drapieżnika. "Nie widzieliśmy czegoś takiego od prawie 100 lat" - irytują się ekolodzy, którzy walczą z nową decyzją rządu.
Norweski rząd zarządził odstrzał dwóch trzecich krajowej populacji wilków. Warto dodać, że w chwili obecnej wynosi ona jedynie 68 sztuk. Zgodnie z planem ma zostać zestrzelonych w sumie 47 wilków na terenie całej Norwegii.
Władze tłumaczą, że chcą tym samym zyskać kontrolę nad populacją drapieżników i zmniejszyć szkody, jakie wyrządzają, m.in. pożerając owce.
Zaskoczeni ekolodzy
Jednak działania nie obeszły się bez słów krytyki. Organizacje ekologiczne, w tym norweski WWF twierdzą, że szkody wyrządzane przez tak małą populację wilków są marginalne. Uważają, że decyzja rządu jest nietrafna i zmotywowana innymi czynnikami. Podkreślają, że w Norwegii wilki dopiero od roku są uznawane jako gatunek krytycznie zagrożony.
- Takie zachowanie jest nieadekwatne do sytuacji - powiedziała Nina Jensen z norweskiego WWF.
Coraz więcej myśliwych
Chętnych do polowań w Norwegii nie brakuje. W ubiegłym roku 11 tysięcy osób zgłosiło się, żeby otrzymać licencję na polowanie. W tym roku rząd zwiększył liczbę pozwoleń ze względu na duże zainteresowanie obywateli. Wilki dla polujących mogą więc być niesamowicie cennym trofeum.
Wilki można spotkać również w polskich lasach. W styczniu 2016 roku w Olbrachtowie w woj. lubuskim wataha zbliżyła się do drogi:
Autor: AD/jap / Źródło: IFL Science
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia