Pogoda w 2011 r. obfitowała w wiele niespodzianek. W styczniu cieszyliśmy się wiosennymi temperaturami, a w maju to zima przepuściła zmasowany atak na wszystkie województwa. Lipiec za sprawą ulewnych deszczy zmienił się w lipcopad, a sierpień obfitował w burze i gradobicia. Lato przyszło na jesieni, a gdy liście opadły Polskę gnębiła susza. Ciepło trzymało niemal cały grudzień, śnieżnie zrobiło się tuż przed kalendarzową zimą: 21 grudnia.
Styczeń: przedwiośnie w pełni
Styczeń, jeden z najzimniejszych miesięcy w roku, zaskoczył nas ociepleniem. 8.01 na południu kraju termometry wskazywały nawet 12 st. C. Taka wiosenna pogoda z temperaturą w granicach 10 st. C trwała do 20 dnia miesiąca. Potem zrobiło się "normalnie", jak na tę porę roku. W całym kraju słupki rtęci spadły poniżej zera. Zaczął obficie padać śnieg.
Luty: huraganowe wiatry i mrozy
Drugie miesiąc roku obfitował w zmasowany atak żywiołów. Początek lutego 2011 zapisze się w historii meteorologii jako bardzo wietrzny okres. W nocy z 07.02 na 08.02 porywy wiatru osiągały nawet 100 km/h. Na Bałtyku szalał sztorm, odwołano przeprawy promowe z Polski do Szwecji. Najsilniej wiało w województwie pomorskim i zachodnio-pomorskim. Żywioł zrywał linie energetyczne, pozostawiając 50 tys. gospodarstw domowych bez prądu.
W Walentynki natomiast ostro dał nam się we znaki mróz. Temperatura spadła nawet do -25 st. C. Na południu kraju było dwa razy chłodniej niż na polskim biegunie zimna, w Suwałkach. Mróz trzymał do końca miesiąca, odpuścił dopiero 8 marca.
Marzec: wiosna nadeszła szybko
Z dnia na dzień robiło się coraz cieplej. 13 dnia miesiąca można było cieszyć się prawdziwie wiosenną pogodą. Słońce nagrzało powietrze do 13 st. C, miejscami padał kapuśniaczek.
Wiosna przyszła o czasie. 21 marca był pogodyny z maksymalna temperaturą wynoszącą 12 st. C. Każdy kolejny dzień obfitował w słońce i przyjemną temperaturę sięgającą 15 st. C.
Kwiecień: letnie temperatury i gradobicia
Początek kwietnia przyniósł czerwcowe temperatury. Słupki rtęci szybowały nawet do 20 st. C. Rozpoczął się sezon grillowania, wypraw rowerowych, górskich i wypadów nad wodę.
Miały też miejsce dwa groźne wydarzenia pogodowe. 7 i 8 kwietnia przez Polskę przeszły nawałnice, które pozostawiły po sobie ogromne straty. W województwie podkarpackim 1600 domów pozostało bez prądu na skutek zerwanych przez wiatr linii energetycznych. Porywy wiatru dochodziły do 80 km/h, w górach do 100 km/h.
Z kolei w Poniedziałek Wielkanocny na południe kraju napłynęła wilgotna masa powietrza, która przyniosła obfite opady deszczu i gradobicie. Grad miał wielkość piłek pingpongowych. Niszczył dachy domów i samochody.
Maj: zmasowany atak zimy, pobity rekord i upały
Początek miesiąca spłatał figla. Osoby wracające z długiego majowego weekendu napotkały na swojej drodze... śnieżyce. Obfity biały puch zaczął padać w godzinach popołudniowych i przestał dopiero w nocy. Temperatura wynosiła od 6 do 8 st. C. Najwięcej śniegu spadło w górach i centralnej Polsce.
Dzień później, 4 maja, został pobity rekord zimna. -7,1 st. C zanotowały termometry w Toruniu. Było to mniej niż najniższa majowa temperatura, która w 1953 r. wyniosła w Lęborku -6,3 st. C.
Natomiast w drugiej połowie miesiąca mogliśmy poczuć się jak w tropikach. Temperatura sięgała 30 kresek powyżej zera. Najcieplej było na południu Polski. Na pozostałym obszarze kraju wartość temperatury wynosiła od 24 do 28 st. C.
Tak duża różnica temperatur sprawiła, że pojawiły się rzadko spotykane w Polsce zjawiska pogodowe, jakimi są trąby powietrzne. Najwięcej z nich Reporterzy 24 zaobserwowali w Wielkopolsce.
Czerwiec: nawet 500 wyładowań w 15 minut
Wysokie temperatury utrzymywały się w czerwcu, ale nie oznaczało to korzystnej wakacyjnej aury. Przez kraj przetaczały się burzowe fronty atmosferyczne, przynoszące silne wyładowania i kilkudniowe ochłodzenia. Najsilniej grzmiało w centrum i na południu Polski.
Burze, które pierwszego dnia czerwca przetoczyły się przez kraj spowodowały straty w wysokości 5 mln zł. Ulewne deszcze towarzyszące niekorzystnemu frontowi atmosferycznemu podtopiły setki gospodarstw i dróg.
Wysokie czerwcowe temperatury, dochodzące do 30 st. C powodowały zagrożenie pożarowe w niemal wszystkich polskich lasach. Niebezpieczeństwo było duże, bo wystarczyło uderzenie pioruna, by ogień szybko się rozprzestrzenił.
Najpoważniejsze wyładowania miały miejsce w nocy z 30 czerwca na 1 lipca. Na Śląsku w 15 minut meteorolodzy odnotowali 500 błyskawic. Wyładowania były krótkotrwałe, ale bardzo silne. Miejscami spadło też aż 40 l/m kw. wody, były też opady gradu. Burzom towarzyszył silny wiatr w porywach dochodzący do 90 km/h.
Lipiec: zamieniony w "Lipcopad"
To był bardzo pochmurny, mokry i zimny miesiąc. W najchłodniejszym dniu termometry zanotowały 12 st. C. Układ wilgotnych frontów atmosferycznych nad Polską doskonale zobrazował Reporter 24 tiger 2. Przez cały miesiąc co godzinę zapisywał zdjęcia satelitarne z portalu sat24.com, które złożył w imponującą animację.
Na znacznych obszarach kraju miesięczna suma opadów przekraczała miesięczną normę opadową dla lipca o co najmniej 50 proc.W lipcu średnia temperatura powietrza była zbliżona do wieloletniej już normy. Wyniosła 17,7 st. C. Jednak w niektórych rejonach Polski było jeszcze chłodniej. W Sudetach i na Przedgórzu Sudeckim średnia temperatura powierza to 16,2 st. C. Niewiele cieplej było w Karpatach i na ich przedgórzu, 16,6 st. C.Fizjologiczne odczucie "zimna" występowało w północnej części kraju przez 10 proc. czasu, a w południowej przez 20-30 proc. Odczucie "gorąca" przez 10 proc. czasu odczuwali mieszkańcy północno-zachodniej Polski, a przez ponad 20 proc. czasu ci, którzy zamieszkują krańce wschodnie oraz południowo-wschodnie. Z odczuciem "komfortu termicznego" mieliśmy do czynienia przez 10-20 proc. czasu.Sierpień: podtopienia, gradobicia, trąby powietrzneIntensywne burze były też w sierpniu. Towarzyszące im ulewy doprowadziły do przekroczenia stanów ostrzegawczych w rzekach sześciu województw. Sytuacja z dnia na dzień pogarszała się. Na szczęscie nie doszło do powodzi.Burzowe fronty przynosiły też opady gradu i trąby powietrzne. Niszczyły domy, samochody i uprawy.W sierpniu mieliśmy do czynienia z najzimniejszą wakacyjną nocą. Z 10 na 11 sierpnia termometry odnotowały ledwo 6 st. C.Natomiast 26 sierpnia był najcieplejszym dniem roku. Na południu Polski temperatura sięgnęła 34 st. C.Wrzesień: letnia pogodaLato zrekompensowało nam się we wrześniu. Mogliśmy cieszyć się wysokimi temperaturami, nawet powyżej 20 st. C i piękną, słoneczną pogodą. Kto wybrał się na urlop w tym miesiącu, miał wielkie szczeście. Z powodzeniem można było wylegiwać się na nadbałtyckiej plaży lub spacerować po górach w pięknym wrześniowym słońcu.Październik: słonce i ciepłoW październiku utrzymywała się ciepła wyżowa pogoda. Jedynie w połowie miesiąca pojawiły się pierwsze przymrozki. Temperatura utrzymywała się w granicach 10-15 st. C. Drzewa bardzo wolno zmieniały kolor liści i wcale nie miały zamiaru się ich pozbyć. Z nieba tylko od czasu do czasu kropił deszcz.Sprawcą piękinej pogody był wyż znad Ukrainy, ktory obejmował większą cześć naszego kraju.Listopad: pierwszy śnieg i suszaPoczątek listopada był wyjątkowo ciepły. W Dzień Wszystkich Świętych próżno było szukać pań w futrach. Temperatura sięgała kilkunastu kresek powyżej zera.Jednak już 13 dnia miesiąca spadł pierwszy śnieg w sezonie. Biało zrobiło się na południu Polski, głównie w województwach podkarpackim i śląskim. Niestety śnieg szybko się rozpuścił i powróciliśmy pod wpływ wyżowej ciepłej i słonecznej aury.Niemal trzymiesięczny brak opadów sprawił, że pod koniec listopada nasz kraj borykał się z suszą. W 23 stacjach pomiarowych poziom wody był najniższy od momentu, kiedy zaczęto go monitorować, czyli od przeszło 100 lat. Portal TVN Meteo przygotował raport specjany, opisujący suszę w Polsce i Europie.Grudzień: prawie bez śniegu i ciepłoW tym roku zima zaskoczyła drogowców i... nie przyszła. Zarządy oczyszczania miast, nauczone zeszłorocznym doświadczeniem, dobrze przygotowały się odśnieżanie polskich dróg i miejskich ulic, ale nie miały okazji tego wykorzystać. W Warszawie solarka wyjechała tylko raz.Za to na początku miesiąca z powodzeniem można było iść na grzybobranie, a w ogródku zbierać truskawki.Porządnie sypnęło w całym kraju dopiero 21 grudnia. Niestety na przeważającym obszarze Polski śnieg szybko się rozpuścił i święta nie były białe. Jedynie na południu można było cieszyć się prawdziwą zimową aurą, ale stokom narciarskim w produkcji śniegu musiały pomagac armatki śnieżne.
Autor: mm/ms / Źródło: TVN Meteo