W wyniku powodzi w Chile, co najmniej dwie osoby zginęły, a 10 uznaje się za zaginione. 4 mln mieszkańców stolicy nie mają wody pitnej. Wstrzymane zostało wydobycie miedzi w kilku kopalniach tego surowca.
Ulewne deszcze w środkowym Chile sprawiły, że rzeki wystąpiły z brzegów. W stolicy, Santiago, rzeka Mapocho wylała, przez co zalanych zostało kilka dzielnic liczącej ponad 6 mln mieszkańców metropolii - poinformowały władze miasta.
Ulewy doprowadziły do osunięć ziemi na obrzeżach stolicy, które spowodowały zamknięcie zakładów do uzdatniania wody. Około 4 mln mieszkańców zostało pozbawionych wody pitnej przez wywołane powodzią skażenie.
Produkcja wody została zmniejszona do 35 proc. normalnego stanu. Władze zaapelowały do mieszkańców chilijskiej stolicy, by ograniczyli zużycie wody do czasu rozwiązania problemu.
Poza tym ponad 25 tys. osób nie ma też prądu.
Ofiary śmiertelne
Co najmniej dwie osoby nie żyją. Jedną z nich była kobieta, która zginęła w wyniku osuwiska w regionie San Jose de Maipo, położonym na południowy wschód od stolicy.
Władze podają, że 359 osób zostało rannych, a 10 jest uznawanych za zaginione. Powodzie poważnie uszkodziły około 140 domów.
Zawieszono wydobycie miedzi
Z powodu obfitych opadów deszczu zawieszono wydobycie miedzi w kopalniach znajdujących się na obrzeżach miasta Santiago: El Teniente, El Soldado i Los Bronces.
Firma Codelco, będąca światowym liderem wydobycia miedzi poinformowała, że powodzie doprowadziły do uszkodzenia sprzętu i najprawdopodobniej utraty 5 tys. ton miedzi w samej kopalnii El Teniente.
Autor: AD,zupi/jap / Źródło: PAP, abc.net.au, floodlist.com