Co najmniej 84 osoby zginęły, a prawie 200 zostało rannych na skutek pożarów szalejących w pobliżu Aten - podała we wtorek grecka agencja Reutera, powołując się na straż pożarną. Wśród ofiar jest dwoje Polaków, kobieta i dziecko, którzy spędzali tam wakacje.
Według najnowszego bilansu ofiar pożarów, które szalały od poniedziałku w greckiej Attyce, zginęły co najmniej 84 osoby. Liczba rannych zbliża się do 200. Wśród nich jest ponad 20 dzieci. Nie jest znana liczba osób zaginionych. Bilans - zastrzegają służby - nie jest ostateczny.
Oznacza to, że śmiertelnych ofiar obecnych pożarów w Grecji jest już więcej niż w 2007 roku, kiedy na południu Peloponezu w ogniu zginęło około 70 osób.
Ludzie ginęli odcięci od świata
Większość ofiar śmiertelnych to ludzie, którzy z powodu pożarów zostali uwięzieni w swoich domach lub samochodach, a pozostali utonęli w morzu, uciekając przed płomieniami. Ponad 700 osób, które chroniąc się przed żywiołem, utknęły na plażach i skalistych odcinkach wybrzeża, zostało uratowanych przez rybaków, grecką straż przybrzeżną i zwykłych urlopowiczów na pontonach.
Na Kontakt 24 dostaliśmy zdjęcia i relacje Polaków przebywających w Kinecie na wakacjach. Przez pożar zostali oni uwięzieni w hotelu. Jak opowiadał nasz rozmówca, w poniedziałek po godzinie 15 mieli jechać na lotnisko i w drogę powrotną do kraju. Okazało się jednak, że autostrada, którą mieli dotrzeć na lotnisko, została zablokowana. Według relacji internauty, w związku z pożarem w hotelu wyłączono prąd i wodę. Większość gości zgromadziła się w recepcji. Pracownicy rozdawali wodę butelkową i mokre ręczniki, by ułatwić oddychanie przez gryzący dym.
- Płomienie były wysokie, gdzieś tak na 15-20 metrów. Nam już nic nie grozi, bo pożar przesunął się na drugą stronę góry, w kierunku Aten. Czujemy się niby bezpiecznie, aczkolwiek opary są mocno drażniące - mówił internauta.
Poniżej pierwsze zdjęcia i filmy, jakie dotarły do redakcji w poniedziałek.
"Zamknąć domy i po prostu uciekać"
Silny wiatr, często zmieniający kierunek, sprzyjał rozprzestrzenianiu się ognia. Ściana płomieni miejscami miała sześć kilometrów szerokości - podawali przedstawiciele lokalnych władz, cytowani przez agencję Reutera.
- Ogień szaleje nieprzerwanie - mówił Stawros Fotiu, wiceburmistrz miasta Megara. - Apelujemy do mieszkańców, by przemieszczali się w kierunku Koryntu, by chronili siebie i swoje dzieci - dodał.
Z podobnym apelem zwrócił się w państwowej telewizji szef straż pożarnej. - Ludzie powinni uciekać. Zamknąć domy i po prostu uciekać. Człowiek nie jest w stanie znieść takiej ilości dymu przez tak wiele godzin. Sytuacja jest ekstremalna - podkreślił Achilleas Cuwaras.
Sekretarz generalny Ministerstwa Obrony Cywilnej, Jannis Kapakis, zapewnił, że priorytetem władz i służb jest ochrona życia ludzi.
Na wybrzeżu część ludzi została na plażach, odcięta przez ogień.
Dym nad Akropolem
Drugi pożar wybuchł w poniedziałek po południu na górze Pentelejkon, na północ od Aten. Groźna, gęsta chmura czarno-pomarańczowego dymu zawisła nad Akropolem. Wzgórze zostało zamknięte na trzy godziny - poinformowało greckie ministerstwo kultury. Greckie prawo pozwala zamykać miejsca publiczne, jeśli temperatura sięgnie 36 stopni Celsjusza.
Kolejne ognisko pojawiło się na wschód od greckiej stolicy. - Osobiście widziałem co najmniej 100 domów w płomieniach - powiedział Ewangelos Burnus, burmistrz gminy Rafina-Pikermi. - Widziałem to na własne oczy, to jest prawdziwa, totalna katastrofa - dodał. Poinformował też o około 200 spalonych samochodach.
Wcześniejszy powrót premiera
W dwóch rejonach Attyki, gdzie szaleją pożary sosnowych lasów, ogłoszono w poniedziałek stan wyjątkowy. Według rzecznika straży pożarnej co najmniej sześć osób doznało poważnych oparzeń i trzeba było je hospitalizować. - Zrobimy co w ludzkiej mocy by opanować sytuację - oświadczył premier Grecji Aleksis Cipras podczas oficjalnej wizyty w Bośni. Przyznał, że pożarów jest jednocześnie tak wiele, że "potrzebna jest dalsza analiza". Szef rządu skrócił wizytę i zdecydował o powrocie do kraju.
Aktualna mapa pożarów w Attyce:
Autor: rzw/rp / Źródło: TVN Meteo, Kontakt 24, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reporterzy 24/Kontakt 24